Nie wyszedł nam ten mecz właściwie od początku do końca. Wygraliśmy trzeciego seta, ale wtedy Bułgarzy grali znacznie słabiej, niż w pierwszych dwóch i w czwartym. Nie mogę powiedzieć, że nas czymś zaskoczyli. Po prostu my dzisiaj nie mieliśmy swojego dnia.
Bułgarskim siatkarzom należą się pochwały, bo grali bardzo dobrze. Atakowali mocno i dokładnie, a ich wielką siłą był Sokołow, na którego nie mogliśmy znaleźć antidotum.
Po meczu w szatni nie było nerwów, choć przecież każdy był zły na siebie. Przyszła porażka, która może nam nieco skomplikować sytuację w tabeli, ale to jest turniej, w którym jest naprawdę wiele bardzo mocnych zespołów. Bułgaria też się do nich zalicza, podobnie jak nasz czwartkowy rywal Argentyna, czy Włosi, których ograliśmy w niedzielę.
Po raz kolejny trybuny wypełnili polscy kibice. Nie było może tak głośno jak w niedzielę, ale i tak czuliśmy się jak w domu. A zaraz po meczu wsiedliśmy do autokaru i pokonaliśmy chyba cały Londyn, bo z wioski do hali jedziemy dobrze ponad godzinę. Dość szybko się uspokoiliśmy i to jest najważniejsze, bo przecież zaraz znowu gramy.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Kibicuj Biało-czerwonym na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie!