To miał być ważny dzień dla kilku osad. Przede wszystkim liczyliśmy na walkę o medale naszych dwóch czwórek podwójnych. Panowie (Biskup, Radosz, Zientarski, Chabel) mieli walczyć o godz. 15.20, panie (Ciaciuch, Kobus, Springwald, Leszczyńska) 20 minut później. W półfinałach mają pływać dwójki bez sternika kobiet oraz dwie dwójki wagi lekkiej, wreszcie repasaże ma zaplanowane nasza flagowa ósemka.
Na razie wszystkie plany w Lagoa Stadium wzięły w łeb. Pogoda znowu uniemożliwia rywalizację. O godz. 12.30 przesunięto regaty. Kolejna decyzja miała zapaść około godziny 17.00 polskiego czasu, ale już postanowiono, że nie ma sensu czekać. W Rio cały czas leje i mocno wieje wiatr.
To nie pierwsze problemy z wiatrem i wysoką falą w Rio. W niedzielę trzeba było odwołać wszystkie konkurencje i przełożyć na kolejny dzień.
W czwartek na torze regatowym odbędą się więc konkurencje z dwóch dni. Na godz. 15.12 wyznaczono finał czwórek podwójnych mężczyzn, o godz. 15.24 ruszą czwórki podwójne kobiet i na deser o godz. 16.04 nasze faworytki do złota: Fularczyk-Kozłowska i Madaj. To nie koniec wrażeń, bo jeszcze mamy ósemkę w repasażach (15.00), wcześniej o 13.30 popłyną w półfinale siostry Wierzbowskie, o godz.13.50 lekka dwójka Weronika Deresz - Martyna Mikołajczak, a o godz. 14.20 męska dwójka Miłosz Jankowski i Artur Mikołajczewski.
O kłopotach na torze regatowym na bieżąco informują nasi wioślarze
Miłosz Jankowski z dwójki wagi lekkiej: - Rio, daj nam się ścigać!