Trzeba liczyć na korzystny zbieg okoliczności w meczach innych drużyn. Rivas musiałoby przegrać ze Spartakiem Moskwa, a Nadieżda Orenburg z niewalczącym już o nic Arrasem. A to ostatnie wydaje się mało prawdopodobne. Wiślaczki mogą jeszcze liczyć na porażkę ekipy Famila Schio w wyjazdowym meczu z Fenerbahce Stambuł. Tyle tylko, że akurat włoski zespół musiałby przegrać bardzo wysoko, bo ma obecnie lepszy od Wisły bilans małych punktów. Włoszki mają o 23 pkt zdobyte więcej i o 12 mniej straconych.
Krakowianki mogły ten bilans poprawić, gdyby w środę ograły hiszpański zespół znacznie wyżej. W drugiej połowie prowadziły już 15 pkt. Ostatecznie wygrały tylko 8 i ich szanse na rozstawienie stały się iluzoryczne. - Najważniejsze było, żeby w ogóle zwyciężyć. Choć wiedziałyśmy, że im wyżej wygramy, tym łatwiej nam może być w kolejnej fazie rozgrywek. Niestety, nie udało się zwyciężyć większą liczbą punktów - ubolewała Paulina Pawlak. - Nie prowadzimy jednak kalkulacji dotyczących ewentualnych rywali w play-off. Wszystko może się wydarzyć, a na wyniki nie mamy wpływu.
Panuje opinia, że spośród drużyn, z którymi krakowianki mogą się zmierzyć w kolejnej rundzie, jedną z łatwiejszych do ogrania byłaby właśnie ekipa ze Schio. - Czasami zdarza się tak, że jak się za bardzo "celuje" w danego rywala, to się potem mści - ostrzega Krężel. - Najważniejsze, byśmy teraz skoncentrowały się na poprawie stylu gry. W tej chwili zaczyna to wyglądać już nieco lepiej niż przed kilkoma tygodniami. Jesteśmy bardzo waleczne na parkiecie, co było widać w spotkaniu z Rivas. Wprawdzie wciąż popełniamy błędy, ale jesteśmy na dobrej drodze do tego, by znów prezentować taką grę obronną jak w poprzednich sezonach.
Wtóruje jej Pawlak: - Najtrudniej byłoby nam jechać do Orenburga, bo to oznacza długą i ciężką podróż. Organizacyjnie też byłoby to wymagające przedsięwzięcie. Uważam jednak, że zarówno z Nadieżdą Orenburg i Familą Schio, jak również z ekipą Bourges jesteśmy w stanie wygrać. Musimy tylko skoncentrować się na tym, by poprawić pewne elementy swojej gry i wyciągnąć wnioski z błędów. Mamy bowiem świadomość tego, że w naszej grze obronnej wiele jest do poprawienia. Powinniśmy zrobić to jak najszybciej, bo drużyny euroligowe obnażają bezlitośnie nasze błędy w defensywie.
Pierwsze mecze fazy play-off zaplanowano na 19 lutego. Wiślaczki swego rywala poznają w przyszłą środę. - Czeka nas teraz tydzień spekulacji i siedzenia przed kalkulatorem - skomentował trener Jose Hernandez.
Wczoraj do Krakowa przyleciała Australijka Erin Phillips, która związała się z Wisłą nową umową. Będzie miała szansę zagrać już w sobotnim meczu z Energą Toruń.
Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!