Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kolejny udany wieczór „Wawelskich Smoków”. Wygrali zaległy mecz

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Koszykarze TS Wisła Chemart coraz pewniej poczynają sobie na parkietach I ligi. W środowy wieczór pokonali we własnej hali WKK Wrocław 80:67 w zaległym spotkaniu. Było to zasłużone zwycięstwo, bo podopieczni trenera Piotra Piecucha w przekroju całego spotkania byli lepsi.

Wiślacy przystępowali do meczu z WKK Wrocław opromienieni wygraną z GKS-em Tychy. Pozostawało pytanie czy „Wawelskie Smoki” znów zagrają dobre i skuteczne spotkanie, czy raczej takie, jak niedawno z Sokołem Łańcut, gdy zaprezentowali się bardzo słabo?

Początek meczu był wyrównany. Obie strony miały też sporo problemów ze skutecznością, zawodnicy pudłowali z prostych pozycji. Wynik w takiej sytuacji oscylował wokół remisu. I tak było prawie do samego końca pierwszej kwarty. Dopiero samą końcówkę tej części nieco lepiej rozegrali wrocławianie i to oni prowadzili po niej różnicą czterech punktów.

Na początku drugiej kwarty krakowianie mogli szybko odrobić straty, ale słabo wykonywali rzuty wolne. Lepiej zrobił to Michał Sitnik i goście prowadzili 17:12. Po „trójce” Wojciecha Gorgonia i skutecznej, indywidualnej akcji Wiktora Rajewicza mieliśmy jednak szybko remis 17:17, a gdy za trzy punkty trafił Maciej Maj, Wisła objęła prowadzenie 20:18, szybko podwyższone na 22:18 przez Rajewicza.

Na nieco ponad cztery minuty przed przerwą znów mieliśmy remis, gdy rzuty wolne pewnie wykonał Dominik Rutkowski, a w kolejnych minutach prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. To jednak wiślacy byli skuteczniejsi w końcówce tej kwarty i to oni schodzili na przerwę przy prowadzeniu 33:31.

Początek trzeciej kwarty należał do Wisły, która dość szybko odskoczyła na osiem punktów po celnej „trójce” Rafała Zgłobickiego (43:35). Chwilę później dobry okres gry zaliczył Michał Chrabota, co dało gospodarzom dziewięć punktów przewagi (48:39 i 50:41). Wkrótce zresztą wrocławianie mieli jeszcze większe straty, bo z kolei trafiać zaczął Wojciech Gorgoń. Najpierw za trzy, następnie za dwa punkty i mieliśmy 55:43. Gościom tylko nieznacznie udało się odrobić straty przed decydującą częścią meczu, przed którą przegrywali 51:58.

Ostatnia kwarta była początkowo nieco szarpana. Z jednej strony Wisła utrzymywała dystans, ale też popełniała proste błędy w kryciu, co pozwalało gościom pozostawać w grze. Co jednak było najważniejsze, gdy już wydawało się, że WKK odrobi straty, wiślacy zaczynali trafiać. Tak jak choćby Rafał Zgłobicki na sześć minut przed końcem, gdy znów dał „Wawelskim Smokom” swoją „trójką” dziesięć punktów zapasu (68:58). A gdy ten sam zawodnik znów trafił za trzy punkty na niespełna dwie minuty przed końcem, Wisła prowadziła już 76:64 i jasnym się stało, że nie da sobie odebrać zwycięstwa we własnej hali.

TS Wisła Chemart Kraków - WKK Wrocław 80:67 (11:15, 22:16, 25:20, 22:16)
Wisła: Chrabota 19, Zgłobicki 13, Włodarczyk 8, Bogdanowicz 7, Żaczek 7 oraz Gorgoń 11, Maj 7, Rajewicz 4, Czyż 3, Wojciechowski 1, Krakowiak 0.
WKK: Niedźwiedzki 13, Jędrzejewski 12, Kolener 5, Sitnik 4, Patoka 0 oraz Prostak 21, Kiwilsza 6, Rutkowski 4, Uberna 2, Matusiak 0
Sędziowali: Krzysztof Krajewski, Mateusz Kryśko oraz Marek Ulewiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska