Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Stolarczyk winę za straconego gola wziął na siebie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anatol Chomicz
Niedosyt – takie uczucia towarzyszyły wiślakom po wyprawie do Białegostoku. „Biała Gwiazda” rozegrała na Podlasiu dobre spotkanie, ale została bez punktów. Porażka 0:1 musi boleć tym bardziej, że w jakimś stopniu przyczynił się do niej sędzia Szymon Marciniak, który nie zauważył faulu na Zdenku Ondrasku przed polem karnym Jagiellonii, a po chwili gospodarze wyprowadzili atak, zakończony rzutem wolnym i ostatecznie zwycięskim golem.

Po końcowym gwizdku w piersi bił się bramkarz Wisły Michał Buchalik, który w decydującej o losach meczu akcji sfaulował napastnika Jagiellonii Romana Bezjaka, co skończyło się nie tylko rzutem wolnym, ale i czerwoną kartką dla golkipera. W ten sposób debiut w ekstraklasie zaliczył Mateusz Lis. I zapamięta go na długo, bo już pierwszy strzał, jaki przyszło mu bronić, zakończył się golem. Jeśli chodzi o sytuację, w której Arvydas Novikovas zdobył bramkę dla Jagiellonii, winę za tego gola wziął po meczu na siebie… trener Maciej Stolarczyk. Na konferencji prasowej wyjaśnił on bowiem, jak to z tym rzutem wolnym było.
– Gdy Mateusz Lis wchodził na boisko, nie był do końca rozgrzany – powiedział Maciej Stolarczyk. – Dostał od mnie instrukcje, że ma pilnować miejsca, w którym stoi. Wydawało mi się, że zawodnik Jagiellonii uderzy z rzutu wolnego właśnie w to miejsce. Stało się inaczej, ale w tej sytuacji decyzję o interwencji naszego bramkarza biorę na siebie. To ja zadecydowałem, jak ma zachować się w tej sytuacji Mateusz.

Stolarczyk żałował oczywiście straconych punktów, ale podkreślał również dobrą grę swojego zespołu. – Z wyniku oczywiście nie możemy być zadowoleni, ale ja przewrotnie powiem, że jestem zadowolony z tego, co moi zawodnicy zaprezentowali w tym meczu. Włożyli w niego całe serce i niewiele nam zabrakło, żebyśmy z Jagiellonią przynajmniej zremisowali.

Wracając do Mateusza Lisa, to po meczu komentował on swój debiut w ekstraklasie dla klubowego serwisu internetowego. – To był dla mnie dziwny start w ekstraklasie – powiedział piłkarz Wisły. – Nie wiem, czy mogłem zachować się lepiej w sytuacji, po której straciliśmy bramkę. Wszedłem na boisko, starałem się pomóc zespołowi. Szkoda tylko, że nie udało się strzelić bramki, bo mimo gry w dziesięciu, do końca byliśmy groźni. Musieliśmy się trochę odkryć, stąd sytuacje Jagiellonii.

Lis mówił też o tym, co działo się w jego głowie, gdy w błyskawicznym tempie dotarło do niego, że zadebiutuje w ekstraklasie w dość niecodziennych okolicznościach. – Jeśli chodzi o moje wejście na boisko, nie było czasu na zastanowienie się, na przygotowanie – wyjaśnia bramkarz „Białej Gwiazdy”. – Najpierw zobaczyłem żółtą kartkę dla Michała, po chwili dopiero czerwoną po analizie VAR. Musiałem sobie szybko poukładać wszystko w głowie. Ciężko mi oceniać swoją postawę. Nawet nie pamiętam wszystkich sytuacji. Na analizę przyjdzie czas z trenerem. Wtedy będę wiedział więcej.

Jedno jest w tym momencie pewne, mecz z Jagiellonią nie będzie ostatnim, w jakim wystąpi w najbliższym czasie Mateusz Lis. Czerwona kartka dla Michała Buchalika sprawiła bowiem, że będzie on musiał teraz pauzować. Gdy zatem Wisła zagra w najbliższy piątek ze swoją imienniczką z Płocka, między słupkami stanie właśnie Lis. Podkreśla on jednak, że to będzie dla niego zupełnie inny mecz i inne nastawienie do gry. – Będzie ono inne, bo mam teraz czas, żeby się do tego przygotować mentalnie. A to ważne dla bramkarza, żeby sobie wszystko poukładać odpowiednio w głowie. Mam już za sobą przetarcie, debiut w ekstraklasie. Teraz piątkowy mecz będzie dla mnie dobrą okazją, żeby przedstawić się krakowskiej publiczności – zakończył Mateusz Lis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska