Szczególnie ostatnia bramka może obciążać konto Lisa. Wyraźnie był spóźniony przy uderzeniu Ikera Guarrotxeny. – Oglądałem to już w szatni po meczu – przyznaje Lis. – Było tak, że Maciek Sadlok przebiegał z napastnikiem i w momencie oddania strzału przez piłkarza Pogoni nie widziałem piłki. Dlatego zareagowałem z opóźnieniem i nie udało się obronić. Strzał przy pierwszym golu był bardzo dobry. Do tego jeszcze rzut karny. Szkoda.
Przegrywając z Pogonią Wisła mocno skomplikowała sobie sytuację w walce o pierwszą ósemkę po sezonie zasadniczym. Krakowianie tracą cztery punkty do ósmej Korony Kielce. – Zdajemy sobie z tego sprawę i zdawaliśmy sobie sprawę przed spotkaniem, jak ważny to był mecz. Nie spuszczamy jednak głów, będziemy walczyć do końca – zapewnia bramkarz Wisły.
Lis uważa też, że gdyby „Biała Gwiazda” prezentowała się tak, jak przez ostatnie pół godziny, to nie musiała przegrać z Pogonią. Na sugestię, że dwie strzelone przez Wisłę bramki nieco zaciemniają obraz meczu, bo „Portowcy” w przekroju całego spotkania byli wyraźnie lepszym, bardziej dojrzałym zespołem, Lis odpowiada: – Może to tak wygląda. Gdyby jednak cały mecz w naszym wykonaniu był taki, jak ostatnie pół godziny, to może skończyłoby się to wszystko inaczej. Za duże były przestrzenie między nami, dlatego Pogoń sobie spokojnie między nami grała. Nie możemy sobie pozwalać, żeby tylko ostatnie pół godziny wyglądało dobrze. Trzeba się skupić na tym, żeby cały mecz wyglądał tak, jak w końcówce.
Autor Bartosz Karcz
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: