Menedżer odpowiedzialny za zarządzanie klubem z Reymonta podał też kilka innych interesujących kwot. Okazuje się, że Wisła Kraków SA ma obecnie o 2 mln zł niższe koszty niż przed rokiem i zarobiła 7 mln zł z transferów, czyli aż o 5 mln złotych więcej. Jednocześnie wynagrodzenia piłkarskiej drużyny są o 13 procent niższe przy niemal identycznych kosztach utrzymania jak w ubiegłym roku.
Dzięki zaciskaniu pasa nowa ekipa w piłkarskiej spółce spłaciła od stycznia 14 mln zł zobowiązań zewnętrznych. - Przy czym budżet drużyny jest praktycznie bez zmian - wyjaśnia prezes klubu.
- Już niedługo spłacimy jednego z czterech trenerów, których mamy na utrzymaniu – dodaje Obidziński. Poza zatrudnionym obecnie Maciejem Stolarczykiem, krakowianie wciąż muszą płacić szkoleniowcom, którzy prowadzili drużynę w poprzednich latach (Dariusz Wdowczyk, Kiko Ramirez, Joan Carrillo).
- Wygląda to bardzo dobrze, byleby teraz nie stracić płynności finansowej i zacząć ciułać jakieś punkty – komentuje jeden z kibiców. Bo dla fanów liczy się przede wszystkim pozycja w tabeli ekstraklasy, a po 14 kolejkach Wisła jest na spadkowym miejscu.
Wisła Kraków. Przecena w dobie koronawirusa. Sprawdź, którzy...
