- Rozumiem, że mamy teraz sytuację trudniejszą niż można było sobie założyć. Natomiast sezon jeszcze trwa, zostały dwa mecze. Tak jak już mówiłem, moim zdaniem kwestia baraży o ekstraklasę rozstrzygnie się w ostatniej kolejce - mówi prezes Wisły Jarosław Królewski.
Wskazuje, że przed sobotnim spotkaniem Wisła miała podobną liczbę porażek co Lechia. - Różnica jest taka, że my nie wygrywamy tak często. Mieliśmy dużo remisów i to powoduje, że mamy tych punktów mniej - komentuje prezes Jarosław Królewski. - Przebieg meczu z Lechią był, jaki był. Zdecydowanie, wygrała drużyna lepsza. Musimy się skupić na tym, by ostatnie dwa mecze zagrać na dobrym poziomie. To jest dla nas najważniejsza rzecz na dziś. Cały czas sezon trwa. Mając doświadczenia po poprzednim sezonie zdajemy sobie sprawę, że tę ligę trzeba "przepchać". Bądźmy do tego odpowiednio nastawieni i zobaczymy co się wydarzy w ostatnich dwóch kolejkach - dodaje.
Prezes Wisły zwraca uwagę, że piłkarze grają o premie za awans do ekstraklasy i jeżeli do tego dojdzie, to odmrożone zostaną też premie za zdobycie Pucharu Polski.
Teraz przed zespołem "Białej Gwiazdy" trudny wyjazdowy mecz z GKS-em Katowice.
- GKS Katowice swoją strategią szkoleniową pokazuje, że można przez pięć lat stawiać na trenera i w końcu udaje się rozwinąć drużynę. Jestem dziś niezadowolony z wyniku w meczu z Lechią, ale poprzedni sezon nauczył mnie tego, żeby nie być huraoptymistycznie nastawionym, gdy idzie dobrze, a z drugiej strony nie być mocno defensywnie nastawionym, kiedy idzie źle. Trzeba po prostu skupić się na kolejnych meczach i zobaczymy co z tego wyjdzie - mówi prezes Jarosław Królewski.
Jego zdaniem o porażce z Lechią zadecydowały detale: - Piłka nożna to gra szczegółów. Gdyby się zdarzyło tak, że w meczu z Lechią dotrzymalibyśmy prowadzenie 2:1 do końca pierwszej połowy, nie spowodowalibyśmy rzutu karnego, byłoby pewnie łatwiej. Nie pomógł też drugi karny dla rywali w drugiej połowie. Piłka to jest gra błędów. Popełniliśmy ich więcej. Mogliśmy też bardziej efektywnie wykorzystać dobry moment Wisły na początku spotkania. Później już każda minuta, szczególnie po tym, jak nasi zawodnicy zobaczyli czerwone kartki, należała do Lechii. Dziękuję kibicom za wsparcie, bo do samego końca byli z Wisłą Kraków.
