WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Trener Mariusz Jop zapowiadał, że w Stalowej Woli wiślacy mają wrócić do swojej gry. Spokojnej, cierpliwej, wyważonej, dokładnej. Pierwsza połowa aż tak idealna nie była, bo wbrew wynikowi Stal długimi fragmentami potrafiła toczyć z krakowską drużyną wyrównany bój, ale też trzeba powiedzieć sobie jasno, że jakość była po stronie drużyny z Krakowa. I było też szczęście.
Jeśli w pierwszych minutach ten mecz był wyrównany, to jednak Wisła miała więcej okazji. I wykorzystała jedną z nich w 16 min, gdy Bartosz Jaroch idealnie zagrał prostopadle do Angela Baeny, a ten z wyczuciem przelobował Adama Wilka.
Niedługo później pojawiły się problemy, gdy gospodarze wykorzystali rzut wolny i błąd Patryka Letkiewicza, by Łukasz Furtak zaskakującym strzałem z ostrego kąta wyrównał. Końcówka pierwszej połowy była już jednak dla Wisły dobra i szczęśliwa. Dobra, bo dobre były strzały głową Mariusza Kutwy i nogą Oliviera Sukiennickiego. Szczęśliwa, bo przy pierwszym uderzeniu Adam Wilk tak odbijał piłkę, że nabił swoje kolano i piłka wpadła do bramki. A przy drugim uderzeniu mieliśmy rykoszet i Sukiennicki mógł się cieszyć z gola na stadionie klubu, w którym grał jeszcze niedawno. Choć tej radości to pomocnik Wisły za mocno nie okazywał z szacunku do Stali.
Jeśli mówić o szczęściu, to trudno było wiślakom je wypominać. Tak w piłce nożnej bywa, że jest ono potrzebne. A były przecież w tym sezonie takie mecze, w których Wisła miała większą przewagę niż w Stalowej Woli, a jednak pozostawała bez wygranej. Wystarczy wspomnieć o remisie w Kołobrzegu z Kotwicą czy porażce u siebie z Wartą Poznań.
Żeby mieć już całkowitą pewność co do losów meczu, wiślacy strzelili niedługo po przerwie czwartego gola. Konsekwencja, pressing Łukasza Zwolińskiego przyniosły odbiór już na połowie Stali, a reszta była formalnością. „Zwolak” mógł kończyć akcję sam, ale wybrał asystę do Jesusa Alfaro. Życie ten altruizm napastnikowi Wisły oddało w samej końcówce, gdy postawił kropkę nad „i” na zwycięstwie „Białej Gwiazdy”.
Warto dodać, że w Stalowej Woli zadebiutował 18-letni Maciej Kuziemka, powszechnie uznawany za duży talent i przyszłość Wisły. Minusem tego meczu są żółte kartki dla Tamasa Kissa i Olviera Sukiennickiego, które eliminują ich z kolejnego spotkania w Głogowie z Chrobrym.
- Cieszę się, że wróciliśmy do swojego sposobu grania, że byliśmy skuteczni i zdobyliśmy trzy punkty - podsumował trener Mariusz Jop. Dodał też: - Było widać, że czekaliśmy na swoje momenty, trzymaliśmy swoją strukturę gry w ataku i wtedy zdarzają się sytuacje, wtedy otwierają się przestrzenie do tego, żebyśmy mogli zdobywać bramki. Przede wszystkim cieszę się z tego, że udało się skorygować te braki, które były w ostatnim spotkaniu z Tychami.
