Zgodnie z oczekiwaniami trener Robert Maaskant zrobił kilka zmian w wyjściowym składzie. Holender już w poniedziałek zapowiedział, że do pierwszej jedenastki wróci Radosław Sobolewski, który w Gdyni z Arką nie zagrał ponieważ był zawieszony za kartki. Prócz “Sobola" od pierwszego gwizdka sędziego zobaczyliśmy jeszcze: Gordana Bunozę, Łukasza Gargułę i Macieja Żurawskiego.
Holender w poniedziałek zapowiedział też pewnym głosem, że choć szanuje rywala, to: - Jesteśmy Wisłą Kraków i mamy lepszy zespół.
Problem w tym, że jeśli dzisiaj na stadion przy ul. Reymonta zawitał ktoś mało zorientowany w realiach polskiego futbolu, to nie bardzo wiedziałby, która drużyna jest wiceliderem ekstraklasy, a która I ligi.
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała (ZDJĘCIA)
Nieoczekiwanie lepsze wrażenie w pierwszej połowie zrobili gracze Podbeskidzia. Gdy jeszcze przed meczem trener Robert Kasperczyk zapowiadał, że jego zespół w Krakowie nie będzie się tylko bronił, można było te słowa traktować z przymrużeniem oka. Tyle, że trener pierwszoligowca wcale nie żartował. Ustawił zespół dość wysoko, co zupełnie zaskoczyło Wisłę.
Wisła - Podbeskidzie: wybierz najlepszego wiślaka meczu
Krakowianie przez pierwszy kwadrans mieli spore problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Mało tego. Goście dwa razy byli bliscy objęcia prowadzenia. Najpierw strzałem z dystansu Pareikę próbował zaskoczyć Ziajka, a następnie Koman. Na szczęście dla Wisły, w obu przypadkach estoński bramkarz stanął na wysokości zadania.
Wisła Kraków idzie na wojnę z Piechniczkiem
Jak wyglądała odpowiedź Wisły? Marniutko. Dwa niecelne strzały Kirma i Garguły oraz jedyna niezła akcja przed przerwą gdy po dośrodkowaniu Siwakowa bliscy wepchnięcia piłki do bramki byli Kirm i Sobolewski to wszystko na co było stać wiślaków w pierwszej połowie. Były jeszcze dwa ostre dośrodkowana Małeckiego, z którymi jednak bez trudu poradził sobie Zajac. Jak na drużynę mierzącą w dublet to było zawstydzająco mało.
Początek drugiej połowy przyniósł kolejną okazję gościom, ale i tym razem z rywalem poradził sobie Pareiko. Ta sytuacja wreszcie obudziła wiślaków. Zaczęli poruszać się po boisku z większym animuszem i zepchnęli Podbeskidzie do obrony. W końcu też krakowianie zaczęli stwarzać sobie sytuacje na strzelenie bramki. Miał swoją okazję Garguła, ale strzelił nad poprzeczką. Miał i Kirm, ale po szybkiej akcji z Żurawskim Słoweniec uderzył minimalnie obok słupka. Próbował też szczęścia Malecki mocno strzelając z dystansu. Bez skutku, bo dobrze w bramce spisał się Zajac.
Niewiele też pomogło Wiśle wprowadzenie na boisko Meliksona, który starał się co prawda z całych sił, ale bez wymiernych efektów.
Wiślacy gola nie strzelili, a w końcówce go straciła po koszmarnym błędzie obrony, której uciekł Malinowski. Pareiko próbował jeszcze ratować sytuację, ale tym razem był bezradny.
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
Bramka: Malinowski 88.
Sędziował: Szymon Marciniak (Warszawa).
Widzów: 8000.
Wisła: Pareiko - Jaliens, Chavez, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski, Garguła (64 Melikson), Siwakow (86 Rios), Kirm (78 Łobodziński) - Żurawski. Trener: Robert Maaskant.
Podbeskidzie: Zajac - Cieńciała, Dancik, Konieczny, OsińskiŻ - Sokołowski (80 Kołodziej), Koman, Rogalski (67 Metelka), ZiajkaŻŹC - Cieśliński, Dejman (65 Malinowski). Trener: Robert Kasperczyk.
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ostry seks w Krakowie: szpital i więzienie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy