https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Pogoń: obroniona twierdza przy Reymonta [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Dziewiątym zwycięstwem na swoim stadionie w tym sezonie zakończyła Wisła 2013 rok. Krakowianie pokonali Pogoń Szczecin 2:1 i choć przerwana została ich seria meczów u siebie bez straty gola, to i tak mają ogromne powody do zadowolenia. Zimę spędzą bowiem na trzecim miejscu, mimo że przed startem rozgrywek wielu widziało ich w dolnych rejonach tabeli.

- Cieszę się, że wygraliśmy, bo zawsze powtarzałem, że najważniejsze są dla nas punkty, żeby wywalczyć miejsce w pierwszej ósemce. Jesteśmy na podium i jest nadzieja, że wiosną powalczymy o coś więcej - podsumował poniedziałkowy mecz trener Franciszek Smuda.

W składzie Wisły można było mówić tylko o jednej niespodziance. Rafał Boguski tym razem usiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce na boisku zajął od pierwszej minuty Emmanuel Sarki.

Mecz był zaplanowany na godz. 18, ale z powodu problemów technicznych telewizji opóźnił się o kwadrans. Gdy w końcu zaczęła się gra, lepiej w mecz weszła Pogoń. "Portowcy" w tym sezonie bardzo dobrze radzą sobie na wyjazdach i początek poniedziałkowego spotkania to potwierdzał. Goście ruszyli na Wisłę dość ostro, atakowali wysokim pressingiem i krakowianie mieli momentami poważne problemy, żeby w ogóle wyprowadzić piłkę z własnej połowy. Inna sprawa, że z takiej gry szczecinian niewiele wynikało pod bramką Wisły. Ot jeden mocny, ale niecelny strzał Takafumi Akahoshiego.

Piłkarze "Białej Gwiazdy" czekali tymczasem na błąd obrony rywala. Zawodnicy ze Szczecina dość niefrasobliwie wyprowadzali bowiem piłkę spod swojej bramki. Pierwszy błąd, gdy piłkę przejął Łukasz Garguła, uszedł im jeszcze płazem. W 19 min nie było już jednak litości. Piłkę przejął Wilde-Donald Guerrier, podał do Pawła Brożka, a ten zagrał do Łukasza Garguły.

Wydawało się, że on za bardzo wyrzucił się do boku, ale ostatecznie zdołał dośrodkować na głowę Guerriera, który z kolei odegrał przed bramkę, gdzie Paweł Brożek dopełnił formalności. W tym momencie "Brozio" wysunął się z jedenastoma bramkami na czoło klasyfikacji strzelców ekstraklasy i na tym miejscu pozostanie przynajmniej do lutego.

Strzelony gol pozytywnie podziałał na wiślaków. Zaczęli grać z większą swobodą, łatwiej też wychodzili już spod pressingu Pogoni. Szczecinianie natomiast niby próbowali grać cały czas tak samo, ale ich akcjom brakowało rozmachu i dokładności. Czy można się zatem dziwić, że goście w pierwszej połowie, jeśli nie liczyć wspomnianego strzału Japończyka, ani razu nie zagrozili poważniej bramce Michała Miśkiewicza?

Wisła mogła natomiast prowadzić 2:0, gdyby "bomba" Emmanuela Sarkiego z końcówki pierwszej części znalazła drogę do siatki, a nie minęła minimalnie słupek.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego strzału Maksymiliana Rogalskiego, który obronił Michał Miśkiewicz. To jednak Wisła była bardziej konkretna, gdy w ciągu dwóch minut wypracowała sobie dwie stuprocentowe okazje. Najpierw jednak Wilde-Donald Guerrier, a następnie Łukasz Garguła nie wykorzystali sytuacji sam na sam z Radosławem Janukiewiczem. Jak należy trafiać w takich przypadkach pokazał w 54 min Łukasz Burliga, który ruszył na przebój, wymienił podania z Pawłem Brożkiem, by ostatecznie posłać piłkę do siatki między nogami bramkarza Pogoni, a następnie utonąć w objęciach trenera Smudy.

Wisła miała już dwie bramki zaliczki i mogła grać spokojniej. Krakowianie cofnęli się na swoją połowę, szczelnie zamykając drogę do bramki i szukając okazji do wyprowadzania szybkich ataków. I kilka takich okazji wiślacy mieli. Nie wykorzystali ich jednak, a w 69 min sami zrobili sobie krzywdę. Piotr Brożek tak podawał piłkę do Michała Miśkiewicza, że przejął ją Marcin Robak. W sytuacji sam na sam napastnika Pogoni sfaulował bramkarz "Białej Gwiazdy" i mieliśmy rzut karny.

Po chwili pewnym strzałem na gola zamienił go Robak. Z meczu, który wydawał się toczyć pod pełną kontrolą Wisły, zrobiło się emocjonujące spotkanie. W 74 min znów w roli głównej wystąpił Robak, który jak z armaty wypalił w poprzeczkę. Pogoń wyraźnie zwietrzyła szansę na wywiezienie z Krakowa punktu i przyspieszyła tempo swoich ataków. Kilka razy zakotłowało się mocno na przedpolu bramki Miśkiewicza, ale ostatecznie, mimo nerwowej końcówki, trzy punkty zostały w Krakowie.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Paweł Brożek (19-głową), 2:0 Łukasz Burliga (54), 2:1 Marcin Robak (70-karny).

Żółta kartka - Wisła Kraków: Ostoja Stjepanovic, Łukasz Burliga, Łukasz Garguła, Arkadiusz Głowacki. Pogoń Szczecin: Takafumi Akahoshi, Maciej Dąbrowski, Wojciech Golla.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 10 854.

Wisła Kraków: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanovic, Piotr Brożek - Emmanuel Sarki (64. Patryk Małecki), Michał Chrapek (83. Rafał Boguski), Ostoja Stjepanovic, Łukasz Garguła, Wilde-Donald Guerrier (90+6. Paweł Stolarski) - Paweł Brożek.

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Wojciech Lisowski (46. Jakub Bąk), Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Maksymilian Rogalski (61. Abdoul Ouedraogo), Takafumi Akahoshi, Bartosz Ława (61. Dawid Kort), Takuya Murayama - Marcin Robak.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska