Trener Maciej Skorża ma powody do zadowolenia. Właśnie wczoraj dostał wreszcie takiego piłkarza, na jakiego czekał od dawna. Georgi Christow na razie związał się w "Białą Gwiazdą" na rok, lecz Wisła ma prawo jego pierwokupu.
- Georgi był królem strzelców w Bułgarii, później miał nieco słabsze sezony, ale to właśnie dla nas była okazja - tłumaczył Skorża. - Gdyby co roku zdobywał tytuł króla strzelców, nie byłby w finansowym zasięgu Wisły. Ten chłopak ma jednak w sobie ogromny potencjał, oglądaliśmy go jeszcze z Jackiem Bednarzem. Wierzę, że w Krakowie pokaże, na co go stać.
Na razie Bułgar trochę nieświadomie wpisał się w "krakowskie klimaty", czyli w rywalizację między Wisłą a Cracovią. Zapytany bowiem o swój niedoszły transfer do "Pasów", które prowadziły z nim rozmowy kilkanaście miesięcy temu, wypalił: - Nie chciałem iść do Cracovii, bo zawsze chciałem grać w wielkim klubie. Wisła takim klubem jest...
Christow w podobnym klimacie dodał również: - U nas Wisła jest znanym klubem. Wszyscy mi mówili, że idę do największego polskiego klubu. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem.
Piłkarz, zapytany, czy już w meczu z Bełchatowie strzeli swojego pierwszego gola w barwach Wisły, odparł: - Mam taką nadzieję.
A występ Bułgara jest dzisiaj bardzo prawdopodobny, choć na pewno nie od pierwszej minuty. Można się jednak spodziewać, że otrzyma szansę w drugiej połowie.
Pozyskanie Christowa to niekoniecznie ostatni transfer, jakiego dokona Wisła na w ostatnich dniach okienka transferowego. Krakowski klub jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Stephena Makinwy z Lazio Rzym. Rozmowy w tej sprawie są bardzo zaawansowane. W założeniu ma to być korzystny układ dla "Białej Gwiazdy", której nie byłoby stać na płacenie takich pieniędzy, jakie zarabia Makinwa w Rzymie. Chodzi o astronomiczną jak na polskie warunki kwotę 750 tysięcy euro rocznie. Lazio jest gotowe jednak płacić Nigeryjczykowi większą część kontraktu, a Wisła wzięłaby na siebie pozostałą mniejszą część. Pytanie tylko, czy strony zdołają ustalić między sobą te proporcje. Czas mają do poniedziałku, do północy.
Dzisiaj będziemy jednak emocjonować się głównie meczem w Bełchatowie. Trener Maciej Skorża był wczoraj w doskonałym nastroju. Powodem było zarówno sprowadzenie Christowa, jak i polepszenie się stanu zdrowia kilku graczy. Do Bełchatowa pojechali bowiem i Marcelo i Issa Ba, którzy ostatnio mieli problemy zdrowotne. Obaj są w pełni sił i będą do dyspozycji Skorży. Trener Wisły zapytany wprost o powód tak dobrego humoru, który wczoraj wprost tryskał z jego twarzy, powiedział:
- Ostatnie dni dostarczyły mi wiele miłych wrażeń. Byłem w trójce najlepszych trenerów Małopolski w plebiscycie "Gazety Krakowskiej", teraz jest transfer Christowa. Mam nadzieję, że to wszystko przełoży się na mecze ligowe. A poza tym doszliśmy w sztabie trenerskim do wspólnego wniosku. Nie będziemy narzekać i marudzić. Bez względu na wszystko chcemy z optymizmem podejść do tej rundy. Zamierzamy zbudować wewnętrzną siłę drużyny już w szatni. Wierzę, że zobaczymy taką Wisłę jak jesienią w ostatnich trzech meczach. Drużynę walczącą z całych sił, a w dodatku wzmocnioną trzema silnymi osobowościami. Mam oczywiście na myśli Radka Sobolewskiego, Arka Głowackiego oraz Pawła Brożka. To ma być mieszanka, która pozwoli nam przez całą rundę kontrolować rozgrywki.