- Kiedy na początku finałowej rywalizacji kontuzji doznała Sandra Ygueravide, została Pani jedyną nominalną rozgrywającą Wisły Can-Pack. W finałowych starciach w Krakowie w pełni podołała Pani zadaniu. Taka gra niemal bez odpoczynku mogła jednak kosztować Panią sporo sił.
- W sytuacji, gdy tak ważna zawodniczka dla naszego zespołu, czyli Sandra, doznała urazu, przyszła kolej na mnie, by wziąć na siebie odpowiedzialność. Musiałam rozegrać dwa niemal pełne mecze dzień po dniu, ale nie mam żadnych kłopotów fizycznych, więc nie było to dla mnie problemem. Kiedy walczysz o mistrzostwo, nie ma czasu na myślenie o zmęczeniu. Muszę pomagać drużynie.
- Co sprawiło, że grając u siebie Wisła nagle się przebudziła i wyrównała stan finałowej rywalizacji?
- W dwóch pierwszych meczach we Wrocławiu zaprezentowałyśmy się nie tak, jak chcemy grać. Po dwóch porażkach powiedziałyśmy sobie: coś trzeba zrobić, musimy się obudzić! Naprawdę chcemy zdobyć mistrzowski tytuł! Myślę, że w meczach finałowych w Krakowie każda z nas dała z siebie sto procent i to samo musimy zrobić w środę we Wrocławiu.
- Wychodzi na to, że jest Pani zawodniczką, która świetnie czuje się w grze o dużą stawkę, w finałach. Najpierw błyszczała Pani w finale Pucharu Polski, wywalczyła Pani nawet tytuł MVP. Teraz, w walce o mistrzostwo Polski, również jest Pani wyróżniającą się postacią.
- Najważniejsze, by drużyna wygrywała. W niektórych meczach muszę dorzucić moje punkty, ale w innych mogę skoncentrować się na przykład na asystowaniu. Najważniejsze, abyśmy w środę sięgnęły po mistrzowski tytuł.
- Co będzie w tym środowym meczu kluczowe? Wrocławianki w tym sezonie u siebie przegrały zaledwie cztery spotkania.
- Oczywiście rywalki będą miały za sobą wsparcie swoich fanów. Ale to musi nas dodatkowo motywować. Nie zagramy we własnej hali, ale chcemy przywieźć mistrzowskie trofeum do nas, do Krakowa. Dla kibiców, dla wszystkich w klubie. Musimy nadal walczyć, do ostatniej minuty.
- Jest Pani stosunkowo młodą zawodniczką. Ten sezon spędzony na parkietach polskiej ligi i w Eurolidze pozwolił Pani wejść na wyższy poziom, rozwinąć się koszykarsko?
- Oczywiście. Choć dla mnie w koszykówce nie wiek zawodnika jest istotny. Ale każdy dotychczasowy sezon pozwalał mi poprawić pewne elementy w grze. Ten ostatni rok również rozwinął mnie jako rozgrywającą. Lepiej zarządzam grą, mam lepszą wizję boiskowych wydarzeń.
- Planuje Pani zostać w polskiej lidze na następny sezon?
- Nie chcę teraz rozmawiać o kolejnym sezonie. Muszę być w pełni skoncentrowana na meczu we Wrocławiu.
Rozmawiała: Justyna Krupa
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU