WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Mamy coraz więcej materiału, żeby móc stwierdzić, jak ma grać Wisła pod kierunkiem Kazimierza Moskala. I już wiemy, że ma to być agresywna piłka, a po przejęciu kombinacyjna w rozegraniu. Wisła ma iść do przodu, szukać różnych rozwiązań w ataku. Widać też schematy. Przykładowo piłki zagrywane są ze skrzydeł często na dalszy słupek, gdzie zamykający akcję zawodnik ma albo sam próbować strzelać, albo jeszcze odgrywać do środka. Tak jak miało to miejsce choćby przy golu dla „Białej Gwiazdy” w tym meczu. Widać też, że trener pozwala zawodnikom na improwizację, wchodzenie w pojedynki, podejmowanie ryzyka. I często to wychodzi, co widać choćby po akacjach Oliviera Sukiennickiego.
Andrzej Banaś
Już teraz widać, że Wisła Kazimierza Moskala nie będzie jednowymiarowa, że jest to trener, który czasami będzie szukał różnych rozwiązań, nawet drobiazgów taktycznych, żeby zaskoczyć przeciwnika. Jeszcze większe możliwości Moskalowi będzie dawać coraz szersza kadra, bo za moment do formy dojdą zapewne nowi skrzydłowi „Białej Gwiazdy”, a do zdrowia wrócą choćby Kacper Duda, Jesus Alfaro czy Dawid Szot.
Andrzej Banaś
Jeśli chwalić Wisłę za szereg elementów, które pokazała w dotychczasowych meczach, tak rzuca się w oczy pewien mankament. Póki co, Wisła miewa problemy z szybkim odbudowaniem się w defensywie po stratach na połowie przeciwnika. Tak było momentami w meczach z KF Llapi, tak było też w starciu z Rapidem Wiedeń. Mówiąc inaczej, „Biała Gwiazda” musi poprawić asekurację w takich sytuacjach.
Andrzej Banaś
Wisła straciła dwie bramki w meczu z Rapidem po strzałach z kilkunastu metrów. Oba były precyzyjne, ale też były wynikiem tego, że wiedeńczykom udało się oszukać na tyle obronę krakowian, że mieli w ogóle miejsce do oddania tych strzałów. Doceniając klasę przeciwników, wynikało to po części również z tego, że Wisła w grze obronnej nie była w czwartek do końca szczelna, nie zawsze wiślacy zamykali w pełni światło bramki.
Andrzej Banaś
W futbolu o wyniku czasami decydują detale, również szczęście. Jeśli mówimy o tym pierwszym aspekcie, to w czwartek było nim choćby wyszkolenie techniczne zawodników. Było kilka takich momentów, gdy np. wiślak notował dobry odbiór, ale za moment za mocno wypuszczał sobie piłkę i szansa na zaskoczenie rywali przepadała. Pod tym względem lepiej wyglądał Rapid. Jeśli mówić o szczęściu, to trzeba wspomnieć o słupkach. Bo z jednej strony mieliśmy strzał głową Łukasza Zwolińskiego, gdy piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Z drugiej uderzenie Matthiasa Seidla, gdy piłka odbiła się nawet nie od jednego, a dwóch słupków i wpadła do siatki.
Andrzej Banaś
Takie mecze to ogromny kapitał dla wiślackiej młodzieży. To wręcz bezcenna nauka zagrać przy ponad 30 tysiącach widzów z tak wymagającym przeciwnikiem. I ta nauka na pewno zaprocentuje. Oby już niedługo widać to było w meczach ligowych Wisły.
Andrzej Banaś
Wisła jeszcze nie funkcjonuje w stu procentach tak, jak oczekują tego od niej kibice, również trener. Zresztą sam Kazimierz Moskal mówi o tym głośno, że jest jeszcze wiele do poprawy. Nie ma jednak cudów, przebudowana drużyna potrzebuje czasu, a zgrywanie tej ekipy jeszcze chwilę potrwa. Co jednak istotne, widać w tym zespole radość z gry, entuzjazm. I też całkiem sporo elementów, na których można się już oprzeć budując stopniowo siłę tej Wisły Kazimierza Moskala.
Andrzej Banaś
W Wiśle mają prawo mieć poczucie niedosytu, że nie udało się meczu z Rapidem choćby zremisować, ale to nie oznacza, że ta rywalizacja już się zakończyła. Do Wiednia krakowianie pojadą bez nadmiernego ciśnienia, ale też z wolą pokazania się z dobrej strony. W Krakowie już to zrobili, jeśli powtórzą nad Dunajem, a do tego dopisze im trochę więcej szczęścia, to kto wie… Może okazać się, że jednak dojdzie do sensacji. W każdym razie na pewno warto ten rewanż zobaczyć, bo emocje w nim na pewno będą.
Andrzej Banas
W poprzednim sezonie Wisła zakończyła sezon na wstydliwym dla niej dziesiątym miejscu. Po części było to spowodowane tym, że zespół miał dwie twarze. Jedną w Pucharze Polski, tę zdecydowanie ładniejszą. I drugą w lidze, o wiele brzydszą. Albertowi Rude nie udało się uporać z tym problemem mentalnym w żaden sposób, co skończyło się już nie tyle słabym, co po prostu katastrofalnym finiszem. Dlaczego o tym wspominamy? Bo w niedzielę Wisła zagra z Polonią Warszawa swój pierwszy ligowy mecz w nowym sezonie. I jesteśmy bardzo ciekawi jak z przestawieniem mentalnym drużyny na ligę poradzi sobie Kazimierz Moskal. On sam z doświadczenia piłkarskiego, ale też już trenerskiego wie, że to nie musi być łatwa sztuka. Jeśli jednak „Biała Gwiazda” od początku sezonu ma ruszyć w kierunku najważniejszego celu, to zarówno trener jak i jego piłkarze muszą to sobie wszystko poukładać odpowiednio w głowach. Innego wyjścia po prostu nie ma.
Andrzej Banaś
Po meczu Wisły z Rapidem nie można nie wspomnieć o tym, co działo się na trybunach. Ponad 30 tysięcy widzów stworzyło bowiem kapitalną atmosferę. Można tylko wyobrazić sobie jak to może się nakręcać w kolejnych tygodniach, miesiącach, jeśli Wisła dobrze wystartuje w lidze i będzie regularnie wygrywać. Jeśli zatem piłkarze chcą grać co dwa tygodnie przy takim dopingu, to powinni wiedzieć, co mają robić w kolejnych meczach... Wojciech Matusik
Wideo
