Według ustaleń policji, 24-letni druh został poproszony przez kolegów o odwiezienie na dyskotekę. Uczynny młodzieniec zgodził się bez wahania. Niestety, później poniosła go fantazja, bo postanowił pojechać na imprezę wozem strażackim ze swojej jednostki. Z uruchomieniem samochodu nie miał żadnego problemu. Klucze do remizy miał jego ojciec. Kontynuator strażackich tradycji rodzinnych zabrał je, a w środku pomieszczenia odnalazł kluczyki do wozu.
- Jeden ze strażaków zauważył, że samochód jeździ po wsi. Zaniepokojony zgłosił sprawę na policję - relacjonuje Zbigniew Małysa.
Mieszkaniec Woli Dębińskiej odwiózł kolegów i wrócił do remizy. Tam dobra passa dobiegła końca. W okolicach budynku znajdowali się funkcjonariusze policji. Młodzieniec został zatrzymany. Za swoją "ofiarność" spotkały go wdzięczność kolegów, ale i grzywna.
- Oskarżony przyznał się do winy i zdecydował się na dobrowolne poddanie karze. Za swój wybryk został ukarany grzywną w wysokości 600 złotych - kończy Zbigniew Małysa.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!