Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróżka Nina o przesądach wie wszystko. Zdradza jak przyciągnąć szczęście nawet w Piątek 13- ego!

Redakcja
Wróżka Nina Portnicka - Boras do Polski przyjechała 25 lat temu. Od lat spogląda w przyszłość wyczytując z niej losy innych ludzi. Twierdzi, że mało kto zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele jest tam zapisane. Naszym Czytelnikom zdradza swoje sekrety.

Czy wierzy Pani w pechowość dnia 13 w piątek?
Kiedy 25 lat temu przyjechałam do Polski z Ukrainy, nie miałam nawet pojęcia, że istnieje coś takiego. Dopiero później spotkałam ludzi, którzy szaleli w tym dniu. Jeden nie wyjdzie z domu, drugi nie ubierze jakiegoś tam koloru ubrania, trzeci chodzi ze spuszczoną głową, aby przypadkiem nie popatrzeć kominiarzowi w oczy. Obłęd!
Wierzy Pani w przesądy?
Skądże znowu! Pechowy piątek to nic innego jak zakłamanie historii. W XIII wieku templariusze zostali oskarżeni przez Filipa IV o herezje i właśnie 13 w piątek doszło do ich masowego aresztowania. Jakiś czas później już nie istnieli, dlatego ludzie przekazywali z pokolenia na pokolenie, że dzień ten jest pechowy i lepiej zachować wtedy ostrożność. Myślę, że na pecha nic nie ma wpływu tak jak nasze własne podejście i działania.
Z jakimi przesądami się Pani spotkała?
Oczywiście czarny kot, który przebiega drogę, przynosi pecha, jeśli zobaczy się kominiarza, trzeba złapać się za guzik, a jak zakonnicę, należy splunąć przez lewe ramię, aby mieć szczęście. Słyszałam też, że w piątek 13 nie wolno nosić chleba w otwartej reklamówce, bo to wróży nieszczęście. I wiele, wiele innych, których nie zapamiętuję.
Czy często ludzie wierzą w przesądy?
Spotykam wiele osób i większość z nich, nawet jak twierdzi inaczej, jest przesądnych. Myślę, że to bardzo niebezpieczne, bo nastawiając się na coś złego – ściągamy zło na siebie. Kiedy myślimy optymistycznie nic podobnego nam się nie przytrafi. Warto właśnie tak kierować się przez życie. Nie myślmy, że stanie się coś niedobrego, bo to daje gwarancję, że tak się stanie.
Jak zatem odepchnąć od siebie pecha, a przyciągnąć szczęście?
Tylko pozytywnym myśleniem. Nie pomogą tu amulety, ani nic podobnego. Ja sama nie mam żadnego talizmanu. Jedyne, co noszę to pierścionek z napisem „Boże, zbaw i zachowaj”. Reszta jest w moich rękach. Ludzie, nosząc talizmany, przyciągają nieraz więcej złego niż dobrego. Tak jest z pierścieniem Atlantów. Odkryty w 1860 roku w Dolinie Królów miał chronić od złej energii, ale przez złe użytkowanie został skażony. Teraz złą energię częściej oddaje noszącej go osobie. Jeśli człowiek zawierzy „złym mocom”, może stać się zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale dla innych. Najważniejsze to wierzyć w dobro i je szerzyć. Wtedy szczęście samo przyjdzie, nawet w piątek 13.
Ma Pani jakąś radę dla naszych Czytelników?
Pamiętajcie, że sukces to wynik dobrej oceny sytuacji w przeszłości, dobra ocena to efekt doświadczenia, a to z kolei wynika z wielu złych decyzji. Pamiętajmy zatem, że błąd nie jest czymś złym. To tylko krok do stania się kimś lepszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska