FLESZ - Pensje posłów wyższe niż sądzimy. Dzięki dodatkom

- Wystawa „Współistnienie” to opowieść o czasie zrazy z perspektywy mieszkańca Krakowa. Nie jest to wystawa o samej pandemii, a o ludzkich emocjach. Za pomocą artefaktów pokazujemy całe spektrum emocji jakich wszyscy doświadczyliśmy: strachu, radości, motywacji, kreatywności – wyjaśnia Mateusz Zdeb, kurator wystawy.
Kiedy wiosną zeszłego roku pandemia zamknęła nas w domach, powstał niespotykany dotąd obraz Krakowa i jego mieszkańców - pustych ulic, które dotąd tętniły życiem nawet nocą, zwykłych przedmiotów codziennego użytku, które nabrały nowego znaczenia, słów otuchy prezentowanych w przestrzeni miejskiej, z czasem na twarzach przechodniów pojawiły się maseczki i przyłbice "domowej roboty"- dziś zwyczajny przedmiot, o którym należy pamiętać wchodząc do sklepu czy tramwaju, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był w posiadaniu nielicznych.
Początkowo wystawa miała nosić tytuł „A po nocy przychodzi dzień”, miała być oddechem po skończonej pandemii. Szybko jednak okazało się, że wirus zostanie z nami na dłużej, a my musimy nauczyć się z nim żyć. Współistnienie stało się więc kluczowe, dając tytuł wystawie.
- Musieliśmy się jako gatunek nauczyć żyć z zagrożeniem w postaci kolejnego już koronawirusa obecnego w przyrodzie, musieliśmy się nauczyć żyć sami ze sobą w nowej rzeczywistości zbudowanej przez kontakty online, wideokonferencje, ale też izolację i samotność. Początek pandemii to przecież nieudane współistnienie człowieka z przyrodą. Pokazujące, że człowiek nie umie koegzystować innymi gatunkami – wyjaśnia kurator.
Choć sama wystawa opowiada o tym, co czuli krakowianie, jej wymiar wybiega poza miasto – podobne emocje towarzyszyły przecież mieszkańcom Warszawy, Poznania czy wielu innych europejskich miast.
Najwięcej obiektów stanowią fotografie przedstawiające puste miasto, które dla mieszkańców było czymś najbardziej dojmującym i niespotykanym. W czasie lockdownu krakowianie mijali w przestrzeni miasta napisy dodające otuchy; ”Jeszcze wrócą piękne dni”, „Każdy za kimś tęskni” wykonane przez krakowską artystkę Katarzynę Kotnowską, które zostały odtworzone na wystawie. Wśród eksponatów znalazła się także kurtka z napisem „nie każdy bohater nosi pelerynę”, w której projektantka mody robiła zakupy dla seniorów, żeby nie narażać ich na kontakty z innymi. Na wystawie nie mogło zabraknąć maseczek, kombinezonów, papieru toaletowego. Znalazł się na niej także egzemplarz „Gazety Krakowskiej”, w którym opowiadamy o ślubach w czasie lockdownu.
Szczególne miejsce wśród pamiątek przyniesionych przez krakowian zajmują osobisty „Dzienniczek na dziwny czas” pani Marii Wanickiej oraz rzeźba Ryszarda Boby dedykowana zmarłemu przyjacielowi.
Wystawie towarzyszy nagranie przypominające komunikaty wygłaszane w czasie lockdownu przez megafony, nawołujące do pozostania w domu.
- Ostatnia przestrzeń wystawy została przeznaczona na aktualizację ekspozycji, bo pandemia jeszcze się nie skończyła. Wciąż można się podzielić swoimi emocjami czy artefaktami - zachęca Mateusz Zdeb.
Projektowi będą towarzyszyły wydarzenia podejmujące wątki związane z pandemią takie jak wzrost przemocy domowej, wpływ pandemii na psychikę ludzi, spotkanie z wirusologiem, lekarzem walczącym z pandemią. Te wydarzenia dopełnią opowieść o współistnieniu w nowej rzeczywistości.
Wystawa „Współistnienie” będzie Muzeum Podgórza obecna do kwietnia 2022 roku.