Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie kobiety Jacka Majchrowskiego

Redakcja
Elżbieta Koterba, wiceprezydent ds. rozwoju miasta
Elżbieta Koterba, wiceprezydent ds. rozwoju miasta Andrzej Banaś
Prezydent Krakowa obwarował się płcią piękną. Trzech z czterech jego zastępców to kobiety. Elżbieta Lęcznarowicz, wiceprezydent o miękkim sercu, odpowiada za oświatę i pomoc społeczną. Edukację ma w małym paluszku, jak i tańce towarzyskie, których się uczyła jako studentka. Magdalena Sroka to twardzielka. W mieście zajmie się sprawami kultury. Ponoć lepszej od niej w Krakowie nie znajdziemy. Jej podwładni nie mają lekko. Goni ich do roboty jak sierżant z amerykańskiego korpusu marines. Obie panie to urzędnicze weteranki. Biurokracja im niestraszna. Trzecia pretorianka Jacka Majchrowskiego jest nowa w urzędzie, ale nie "zielona". Nieraz zmagała się z politykami o to, jak powinno wyglądać miasto. Drobna pani architekt potrafi się dogadać, ale kiedy trzeba, tupnie - piszą Anna Górska, Marta Paluch, Piotr Rąpalski.

Elżbieta Lęcznarowicz, wiceprezydent ds. edukacji

W domu odpowiada za prasowanie mężowi koszul i gotowanie obiadów. Pani wiceprezydent Lęcznarowicz w nawale urzędniczych obowiązków nadąża tylko z koszulami. Lubi zresztą prasować. Za zupy musiał się wziąć ostatecznie mąż. Ale wbrew pozorom pantoflarzem nie jest, choć od pięciu lat ma u swego boku panią prezydent. -Bo w domu oddaję władzę mężowi - śmieje się Elżbieta Lęcznarowicz. - I biorę... kijki. Uwielbiam nordic walking. Wracam z pracy o 19 lub 20, dzwonię po koleżankę Ewę i wyruszamy na nasze babskie plotki.

Nie jest hazardzistką, ale za partyjkę brydża wiele by oddała. Królowa parkietu. Gdyby mogła, to na weselach rodzinnych nawet na chwilę by nie usiadła. W końcu uczyła się kroków walca i samby w szkole Wieczystego. - Ale najbardziej lubię tańczyć ze swoim mężem tango, fokstrot i jive'a - zdradza.

Elżbieta Lęcznarowicz jest wiceprezydentem ds. edukacji, ale odpowiada też za mieszkalnictwo, pomoc społeczną, urząd pracy. Doceniają ją za to, że zawsze jest dostępna, drzwi jej gabinetu są otwarte dla petentów i można do niej przyjść z każdym problemem. Nie odmówi pomocy. - Ale jednak za dużo ma obowiązków na głowie. Na pomoc społeczną czasu jej stanowczo brakuje, czujemy się pozostawieni sami sobie - mówi nasz rozmówca.

Millszej, troskliwszej i cieplejszej kobiety od niej w krakowskim magistracie nie ma. To fakt. Nic w niej nic z oschłego urzędnika, choć Elżbieta Lęcznarowicz posmakowała władzy już jako 23-latka. Została wówczas dyrektorem podstawówki w małej wiosce pod Krakowem. Później była szefową wielu szkół. Zawsze jedną z najlepszych. Jeden z nauczycieli: - Zna sie na prawie oświatowym, zarządzanie szkołą ma w małym palcu - ocenia Witold Woźniak, szef związków zawodowych w Podgórzu.

Nie jest to typ kobiety, która potrafi huknąć na swoich pracowników. Raczej chwali, no i na potęgę wykorzystuje swoje pedagogiczne umiejętności. - Nigdy nie krytykuję publicznie, podwładni rzadko dostają ode mnie reprymendy, za to często im powtarzam jak kiedyś swoim uczniom: byłoby miło, gdyby pan zrobił to i owo. Ta metoda działa - mówi z przekonaniem,
Chociaż osoby z jej otoczenia przyznają, że nie zawsze. Wytykają jej, że jest mało krytyczna, i słabo zna się na ludziach. - Czasem urzędnik naprawdę zasługuje na ostrą krytykę, ale ona nie potrafi go "wziąć za ucho" - krytykuje ją jeden z urzędników. Lęcznarowicz wie o tym, jest też świadoma, że może zawieść się na ludziach. - Ale taka już jestem, ufna i nie zmienię się.

Magdalena Sroka, wiceprezydent ds. kultury i promocji

Przyznaje, że to ona w Sejmie chciała zawodowej armii. Wystąpiła jako uczennica ogólniaka, którą zaproszono do udziału w tworzeniu konstytucji RP. W liceum wydawała gazetkę "Pręgierz". Pytana o draki z dzieciństwa (z własnym udziałem, rzecz jasna), nie potrafi sobie żadnej przypomnieć. - Nuda, nie? - śmieje się Magdalena Sroka.

Nie lubi chodzić na zakupy, ani nawet na wyprzedaże (sic!). - Gdy mam coś kupić, wchodzę, kupuję, wychodzę. Potem mam spokój przez kilka miesięcy - mówi Magdalena Sroka. Unika księgarni, bo tam zawsze czeka ją finansowy dramat. - Chciałabym mieć wszystko - przyznaje.

Gotuje od wielkiego dzwonu - kilka razy w roku. Ale jak już, to specjały. Zupę tajską z mleczkiem kokosowym i ośmiornicą albo pieczone mięso w cynamonie.

Jest szefem kultury wmieście, ale do kina lubi chodzić na wielkie "bum!bum!" na ekranie i hollywoodzkie superprodukcje. "Maczeta", "Transformers", "Król Persji". - Oprócz tego oczywiście też ambitne kino. Ale lubię płodozmian - podkreśla.

Studiowała mechanikę komputerową na Politechnice. Rzuciła ją dla teatrologii. W Krakowskim Biurze Festiwalowym pracowała z przerwami od 1999 r. Dwa lata temu została jego dyrektorem. Bardzo sprawnie organizowała z KBF m.in. festiwale Misteria Paschalia, Sacrum Profanum, Selector, Festiwal Muzyki Filmowej . W rekordowym tempie biuro zorganizowało też uroczystości pogrzebowe Kaczyńskich.

Przyznaje, że współpracownikom nie odpuszczała. - Zawsze można więcej, lepiej, szybciej. Wymagam i czepiam się szczegółów. Ale tylko po to, by praca była dobrze wykonana - tłumaczy.

Za dynamiką nowej wiceprezydent nie zawsze wszyscy nadążają. Współpracownicy z branży przyznają, że zdarza jej się przesunąć z piętnastej na dwunastą ważne spotkanie. Gnają więc na złamanie karku.
Mieszkańcy Podgórza mieli jej natomiast za złe instalację rzeźby-tunelu "Auschwitz Wieliczka" światowej sławy artysty, Mirosława Bałki . Zbierali się tam bowiem i sikali miejscowi pijacy. Sroka tłumaczyła, że lokalizacja została uzgodniona z radnymi, kazała też umieścić tablice informacyjne o symbolice dzieła.
Jednak najczęściej na jej temat można usłyszeć same pochwały.

- Otwarta na dyskusję. Jeden z najlepszych fachowców w Urzędzie Miasta - mówi były radny Jakub Bator (PiS). - Konkretna, merytoryczna, z entuzjazmem. Właściwa osoba na wiceprezydenta ds. kultury - kwituje Jerzy Fedorowicz, radny z PO.

Elżbieta Koterba, wiceprezydent ds. rozwoju miasta

Żelazna dama od planowania miasta. Słucha racjonalnych argumentów, ale potrafi pouczyć tych, którzy się wymądrzają. Zawsze elegancko ubrana, najczęściej w idealnie skrojonym żakiecie. Amerykańska bizneswoman. Nie jest fałszywie skromna. Swoje zalety wystrzeliwuje seriami jak kałasznikov.

Jest urbanistką i architektem. Skończyła Politechnikę Krakowską. Swoją karierę rozkręca od 1980 roku pracując w firmie Biuro Rozwoju Krakowa. Spokojnie można ją nazwać specjalistką od planowania miast. Kreśliła, jak ma wyglądać Krakówa, Tarnów, Zamość, Alwernia, Nowy Targ, Wieliczka, Zabierzów i inne.

W latach 1994-2000 stworzyła własną pracownię projektową. Później wróciła do BRK i szybko przejęła stanowisko prezesa zarządu. Tam będzie pracować aż do nowego roku nim zasiądzie w wygodnym fotelu wiceprezydenta.

Mieszkańcy i radni miejscy mogli ją poznać podczas komisji planowania. - To znakomity fachowiec. Potrafi słuchać i szukać kompromisów - mówi Borysław Czarakcziew, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów. - Jest też praktykującym architektem. Wie, jakie problemy doskwierają inwestorom w naszym mieście - dodaje radny Grzegorz Stawowy (PO).

Radni obawiają się jednak, czy Koterba bez biurokratycznego doświadczenia poradzi sobie z urzędniczą machiną. Inni zastanawiają się, czy pomagając przedsiębiorcom inwestować w Krakowie, co też jest jej kompetencją, nie stanie się lobbystą deweloperów.

Koterba robiła plany miejscowe m.in. pod centrum handlowe Bonarka i dla okolic ulicy Cystersów gdzie odważnie z terenów poprzemysłowych zaproponowała zrobić prestiżową aleję biurowców. Zaprojektowała też kilka osiedli.

Pani wiceprezydent to sympatyczna, drobna blondyneczka o szerokim uśmiechu, która jednym ruchem linijki i ołówka potrafi budować miasta i w szczerym polu stawiać domy. Dobrze zna swoją wartość. - Stanowczość, pedanteria, niezależność w poglądach i podejmowaniu decyzji, pragmatyczność - wymienia. - Uznaję siebie za osobę szukającą kompromisów. Te cechy mogą być zarówno wadami jak i zaletami.

Nie lubi zakupów. Ubiera się "biznesowo", ale konwencję przełamuje awangardowymi dodatkami. Mieszka w domu na Prądniku Białym. Cała jej rodzina jest jak biuro projektowe. Mąż Kazimierz, jak i syn Sebastian są architektami. Zwierząt nie ma, ale marzy o labradorze. Lubi potrawy z ryb, ale sama nie gotuje. Słucha rocka. Mimo że jest urbanistką, w wolnym czasie zaszywa się... w lesie.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska