Słowaczka była bliska odpadnięcia nie tylko w Grupie Czerwonej, gdy lepsza od niej była m.in. Kerber, ale i w sobotnim półfinale. Wtedy wyraźnie przegrała ze Swietłaną Kuzniecową pierwszego seta, a w drugim w tie-breaku stanęła pod ścianą. Potrafiła jednak przechylić szalę na swoją korzyść i siłą rozpędu wygrała kolejnego seta z Rosjanką, a także dwa następne w niedzielę z Kerber!
Cibulkova świetnie serwowała, pierwszy podwójny błąd przydarzył się jej przy pierwszej piłce meczowej, gdy było 6:3, 5:4. Niemka obroniła dwie takie piłki, a następnie uzyskała przewagę i... po niesamowitej wymianie straciła ją. Cibulkova wkrótce uzyskała trzecią okazję na zakończenie meczu, Kerber już nawet zrezygnowana opuściła ręce, ale rywalka posłała łatwą piłkę w siatkę. Wydawało się, że ten gem nigdy się nie skończy, bo w decydujących momentach debiutantkę zawodziły nerwy. A Kerber wreszcie wzniosła się na szczyt możliwości, pokazując kapitalne zagrania. Przy piłce meczowej numer cztery Cibulkovej dopisało szczęście, bo piłka trafiła w taśmę, po czym spadła po stronie rywalki. Tak Singapur zyskał nową mistrzynię.
- To największy wygrany przeze mnie turniej w karierze. Nie mam słów, by opisać, co czuję - mówiła na gorąco Słowaczka. - Przegrałam dwa mecze na początku, potem z trudem pokonałam Simonę Halep. Równie trudno było w półfinale i finale. Jestem szczęśliwa, że tak to się skończyło.
What a way to end! @Cibulkova is the @WTAFinalsSG champion for 2016 #WTAFinalspic.twitter.com/vCsPM8D0qy
— WTA (@WTA) 30 października 2016
Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o tenisie