AKTUALIZACJA
Zarząd Województwa Małopolskiego zdecydował o dofinansowaniu Małopolskiej Organizacji Turystycznej dodatkową kwotą 700 tys. zł. Kwota ta umożliwi m.in. dalszy rozwój Szlaku Architektury Drewnianej i promocję Małopolskiej Trasy Smakoszy.
- Obiekty należące do Małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej to prawdziwe turystyczne perełki. Zależy nam na dalszym rozwijaniu tej inicjatywy, stąd decyzja o przyznaniu dodatkowych środków, które pozwolą zachować piękno naszego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń - podkreśla marszałek Witold Kozłowski.
W komunikacie UMWM czytamy iż, jeszcze w tym roku MOT chce opracować program rozwoju turystyki górskiej. Zostaną w nim ujęte m.in. kwestie związane z przygotowaniem programu wspierania budowy nowych schronisk oraz poprawy infrastruktury schronisk już istniejących. W dokumencie znajdą się również informacje o planach dalszego rozwoju Głównego Szlaku Beskidzkiego na terenie Małopolski, a także ochrony górskiej przyrody oraz edukacji przyrodniczo-historycznej.
Zabytki na kłódkę?
Bomba z informacją o tym, że w tym sezonie może być niejaki problem ze zwiedzaniem wybranych zabytków na szlaku, wybuchła kilka dni temu. Opiekunowie, przewodnicy i proboszczowie świątyni wpisanych na SAD dostali pismo z Małopolskiej Organizacji Turystycznej.
- W bieżącym roku, w związku z trudnościami formalno-organizacyjnymi, samorząd województwa małopolskiego zdecydował o zawieszeniu przekazania dodatkowych środków finansowych na realizację projektu Otwarty Szlak Architektury Drewnianej - pisze w oficjalnym piśmie skierowanym do wcześniej wymienionych Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej. - Dlatego też MOT z przykrością zmuszona jest zawiesić jego realizację w dotychczasowej formule - zapowiada.
Kasa na zwiedzanie potrzebna
Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno o kasę. I tak jest w tym przypadku. MOT nie jest firmą, nie zarabia, a utrzymuje się ze składek i dotacji. W 2018 roku łączne koszty działania szlaku wyniosły milion sześćdziesiąt tysięcy złotych i jak podkreśla Biedroń, w stu procentach pochodziły z pieniędzy samorządu województwa małopolskiego.
- W tym roku, przy wzroście kosztów zatrudnienia oraz zawieszeniu przekazania dodatkowych środków województwa małopolskiego nie jest w stanie finansować realizowanego projektu w dotychczasowej formule - tłumaczy prezes. Gdy wieść o szlaku rozeszła się w wirtualnym i nie tylko, świecie, komentarzom nie ma końca: że można szukać oszczędności gdzie indzie, że to w końcu sztandarowy projekt Małopolski, smutna wiadomość dla regionu.
Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa ma u siebie najwięcej w Gorlickiem drewnianych zabytków ze szlaku. - To jedna z naszych największych atrakcji - mówi ze smutkiem. - Szlak tętnił życiem, był mocno ugruntowany w świadomości turystów - podkreśla.
Turyści się odbijają od drzwi
Drewniane zabytki, to marka. Kto choć raz przestąpił próg jednego, jedzie do następnego. - Ten szlak to ewenement na skalę światową. Nie ma drugiego takiego, który swoim zasięgiem obejmuje całe województwo - mówi Leszek Zegzda, współtwórca Szlaku Architektury Drewnianej i były prezes MOT. - Na jego terenie jest ponad 250 zabytkowych obiektów: świątyń, cerkwi, młynów i innych. Nie chce mi się wierzyć, że zarząd celowo nie przekazał dotacji. Wydaje mi się, że to jakieś niedopatrzenie - dodaje.
Jeśli już mowa o odbijaniu się, to już się to dzieje. Choćby w Ropicy Górnej. - Turyści nie wiedzą, zatrzymują się i są zaskoczeni, że nie ma nikogo - opowiada Katarzyna Tokarz, sołtyska tej wsi. - A zawsze, w sezonie, ktoś był. Dla nas nawet te kilkaset osób w wakacje, to naprawdę ważna sprawa, jeśli chodzi o promocję miejscowoci. Poza tym, starając się o pieniądze na prace remontowe i konserwatorskie, jednym z argumentów był właśnie Szlak Architektury Drewnianej - dodaje.
MOT wydał kiedyś mapę szlaku. - I ona wciąż żyje wśród turystów - mówi Jan Hyra, przewodnik po cerkwi w Kwiatoniu. - Często mają ją w ręku, bo jest jak przewodnik. Jeżdżą od punktu do punktu. Podczas pobytu u nas pytają, nie kryją zdziwienia i zaniepokojenia tym, co się dzieje - dodaje.
Kwiatoń ma szczęście, jest otwarty. Tylko dlatego, że to zabytek Unesco.
