Zaczyna brakować Ukraińców. Część pracodawców jest w stanie płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż Polakom- mówi ekspert
Prokuratura oskarżała mężczyzn o dokonanie gwałtu, ale sędzia Aleksandra Sołtysińska Łaszczyca stwierdziła, że nie ma w tej sprawie znamion takiego przestępstwa. Sprawcy nie stosowali przemocy w stosunku do ofiary lub podstępu i jej nie grozili, nie dosypali jej żadnej substancji do napoju.
Natomiast tamtego lutowego dnia br. wykorzystali bezradność ofiary będącą wynikiem upojenia alkoholowego i snu. Doprowadzili do obcowania po kolei z pokrzywdzoną. Jeden utrwalił wizerunek nagiej komórką i moment, gdy odbywała stosunek z drugim oskarżonym. Potem ten film rozpowszechnił bez zgody dziewczyny.
O 5 lat starsza dziewczyna spotkała oskarżonych w jednym z klubów i zgodziła się pójść z nimi do apartamentu. Tam dobrowolnie piła alkohol, a gdy pijana usnęła mężczyźni ją wykorzystali seksualnie. Dowodami ich winy były w tej sprawie ślady biologiczne, które zabezpieczono, relacja pokrzywdzonej, wyjaśnienia oskarżonych i film, który nagrali. Biegły odzyskał te treść rozmowy na komunikatorze messenger, której oskarżeni relacjonowali sobie przebieg spotkania z dziewczyną.
Sędzia zauważyła, że choć pokrzywdzona zgodziła się na spotkanie to z jej strony nie oznaczało automatycznie, że godzi się na wszystko, co się może zdarzyć, zwłaszcza w sferze seksualnej. Nie można jej zachowania interpretować, stwierdził sąd, że sama jest sobie winna. W każdej chwili mogła powiedzieć nie, ale tu nie miała okazji, bo była upojona alkoholem i śpiąca.
Być może, gdyby nie była w takim stanie, to zgodziłaby się na zbliżenie z panami, bo, jak zauważyła sędzia, na tym polega wolność seksualna. Oskarżeni nie dali jej jednak szansy na wypowiedzenie się w tej kwestii i jeden po drugim ją wykorzystali.
Gdy dziewczyna odzyskała świadomość zorientowała się, że padłą ofiarą mężczyzn, zaczęła krzyczeć, płakać, opuściła apartament i zawiadomiła policję, choć dla kobiety zeznania w takiej sprawie to ciężkie przeżycie.
- Zaufała im myśląc o wspólnej zabawie, a oni ją wykorzystali. W stanie traumy opuściła potem Kraków – nie kryła sędzia Sołtysińska Łaszczyca. Zwróciła uwagę, że po zajściu sprawcy ubrali się i wyszli z apartamentu. Gdyby byli przekonani, że wszystko było w porządku, to by tak nie zrobili widząc reakcję dziewczyny. Przed sądem nie przyznali się do winy. Mówili, że był seks, ale za zgodą pokrzywdzonej. Wyrok nie jest prawomocny.
