Sześć interwencji mieli w miniony weekend ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Najwięcej pracy było w sobotę, kiedy toprowcy musieli pomagać m.in. turyście na Rysach. - Mężczyzna spadł ze szlaku i przeleciał około 150 metrów. Przeżył upadek, ale ma połamane kończyny - mówił Krzysztof Długopolski, ratownik dyżurny TOPR.
Toprowcy musieli także dwukrotnie wyruszać na przełęcz Krzyżne oraz w dolinkę za Mnichem i na Czubach Goryczkowych. Jednemu wędrowcowi pomogli na Kozim Wierchu, gdyż ze względu na oblodzenie szlaku nie był w stanie sam kontynuować wycieczki.
W górach mimo słonecznej pogody jest bardzo ślisko. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
Proponuję zerknac do ostatniegu numeru kwartalmnika Tatry i zapoznać się z opinią Naczelnika TOPR co myśli o pokrywaniu akcji ratowniczej z ubezpieczenia.
M
Miki
Pomyśl zanim napiszesz te wypociny. Przede wszystkim nie życzę drugiemu co tobie nie miłe. Wyszedł facet w góry i spadł że szlaku, ot wypadek. Dziękować Bogu że żyje. Ludzie mają różne hobby i uszanuj to. Ty akurat siedzisz przy kompie i piszesz głupoty, ot zakres zainteresowań masz skąpe a i tok myślenia ograniczony.
g
gość
Czy doczekamy się wzorem innych państw aby bezmyślni turyści ,którzy mimo ostrzeżeń wybierają się w góry - zaczęli płacić za każdą interwencję TOPRu. Zdarzają się wypadki w górach na które nie mamy wpływu, lecz jeśli z własnej głupoty narażamy innych to powinno to być piętnowane,a najlepiej sięgnąć do kieszeni takiego bezmózgowca