https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok dla kierowcy tira, pod którym zginęła 12-letnia Julia

15.05.2015 michalowice krakowmiejsce gdzie zginela poracona przez tira dziewczynka 12 - letnia julianz fot. andrzej banas / gazeta krakowska  *** local caption ***                                                                          `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `
15.05.2015 michalowice krakowmiejsce gdzie zginela poracona przez tira dziewczynka 12 - letnia julianz fot. andrzej banas / gazeta krakowska *** local caption *** ` ` ` ` ` Andrzej Banas
Rok i dwa miesiące w zawieszeniu na trzy lata - taki wyrok usłyszał kierowca tira, który przygniótł małoletnią Julię. Dziecko zginęło na miejscu.

12-letnia Julia Szwajda zginęła 8 maja 2015 roku. Dziewczynka uczęszczała na dodatkowe zajęcia z angielskiego w szkole Leader School w Michałowicach pod Krakowem. Nauczycielka zrobiła przerwę, podczas której Julia wyszła do sklepu. Gdy wracała do szkoły, potrącił ją tir.

29 grudnia 2017 roku kierowca pojazdu usłyszał wyrok: rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

- Nie jest to dla mnie i mojego męża, Piotra, żadne zadośćuczynienie. Nic nie jest w stanie zmniejszyć naszego bólu. Spodziewaliśmy się wyższego wyroku dla kierowcy - mówi Małgorzata Szwajda, mama dziewczynki.

Paweł W., został skazany za umyślne naruszenie przepisów drogowych. W terenie zabudowanym przekroczył dopuszczalną prędkość o 9 km/h i nie miał możliwości wyhamowania, gdy zobaczył na drodze 12-letnią Julię. Samochód przygniótł dziewczynkę. Zmarła na miejscu.

Wciąż niewyjaśniona pozostaje kwestia opieki nad małoletnią Julią podczas zajęć w szkole językowej. Dziewczynka miała być na zajęciach od godz. 17 do 19. Nie było mowy o tym, że przewidziana jest przerwa, podczas której dzieci mogą opuszczać budynek.

Odpowiedzialność nauczycielki i właściciela szkoły za brak opieki w czasie, gdy doszło do tragedii, wydawała się więc oczywista. Tymczasem okazuje się, że prywatne placówki (takie jak szkoła w Michałowicach) nie podlegają kuratorium i nie muszą spełniać stawianych przez urzędników wymagań, dotyczących m.in. bezpieczeństwa.

Szkoła nie miała ani statutu, ani regulaminu regulującego kwestie opieki na zajęciach.

Na początku ubiegłego roku prokuratura podjęła na nowo umorzone wcześniej postępowanie w tej sprawie. Ponownie przesłuchano dyrekcję placówki i nauczycielkę. W poniedziałek prokuratura ma przesłuchać kolejnych świadków w tej sprawie.

Rodzice Julii nie mogą się pogodzić ze śmiercią ukochanej córki. Jak mówią, walczą o sprawiedliwość i o to, by już nigdy żadne dziecko nie podzieliło jej losu.

- W naszym kościele ktoś dał na mszę za spokój duszy Julii. Dzwoniliśmy do rodziny, ale nie zrobił tego nikt z naszych bliskich. Kogoś ewidentnie gryzie sumienie - dodaje Małgorzata, mama dziewczynki.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Astrida
Jechał ile? 59km/h? Skoro przy takiej prędkości nie miał szans wyhamować to znaczy, że dziewczynka jak głupia wbiegła mu wprost pod koła. Uczyć dzieci jak się przechodzi przez jezdnię a nie obwiniać kierowców jadących odrobinę za szybko. Za moich czasów już przedszkolu uczono: "W lewo, w prawo, znowu w lewo - nic nie jedzie? Przechodź śmiało. A w połowie drogi - zerknij znowu w prawo". Teraz z tego co widzę uczy się dzieci, że są na drodze świętymi krowami a kierowcy mają mieć oczy dookoła głowy i przewidywać każdą sytuację bo tak stanowią "przepisy". Przepisy przepisami ale jak przychodzi co do czego to pieszy ginie - więc podstawową ostrożność trzeba mieć.
g
gość
Życie nikt i nic już dziecku nie wróci, niezaprzeczalny jest fakt, że wbiegła wprost pod tira, wybiegła z pomiędzy samochodów stojących w korku, nie wiem czy ktoś takie wyliczenia robił, że gdyby nawet kierowca jechał o te 9 km mniej to czy były w stanie wyhamować? Z tego co wiem, to dziecko zdążyło przebiec, nie chcąc je potrącić zjechał na bok, ale pewnie siła hamowania i ciężar ładunku położyły go do rowu.
...
Temat pojawia się po raz kolejny. Coraz mniej informacji, coraz więcej emocji. Komentarze matki... pozostawię bez komentarza. Rozumiem ból po stracie dziecka, nie rozumiem całej reszty. Przypominam, że dziewczynka przebiegała w miejscu niedozwolonym, na dodatek zasłonięta samochodami. 12-letnie dziecko w świetle prawa może poruszać się samodzielnie, powinno być nauczone podstawowych zasad ruchu drogowego. Kogo powinno gryźć sumienie w takim razie?
Niepoprawnie "politycznie" współczuję kierowcy. Jest co najwyżej współwinny, i to w mniejszym stopniu niż poszkodowana.
l
lk
Życzę rodzicom Julii ukojenia ,ale też łaski wybaczania
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska