Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok za braterski atak nożem. Cela uratowała przed upadkiem na dno?

Artur Drożdżak
Kazimierz P. w drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu. Mężczyzna przyznał się  do winy, wyraził skruchę za atak na brata
Kazimierz P. w drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu. Mężczyzna przyznał się do winy, wyraził skruchę za atak na brata Artur Drożdżak
W kamienicy przy ul. Wąskiej 41-letni Kazimierz P. trzykrotnie pchnął brata nożem i za usiłowanie zabójstwa usłyszał właśnie wyrok czterech lat więzienia. Kazimierz P. od pół roku przebywa w areszcie tymczasowym i jak w uzasadnieniu wyroku zauważył sędzia to być może jest najlepsza rzecz, jaka oskarżonego spotkała w życiu.

Za kratkami został odkarmiony, podleczony, nie ma dostępu do alkoholu, a na wolności, jak mówił sędzia, "już zbliżał się do dna". Jest duża szansa, że w więzieniu wyjdzie na prostą, bo karę ma odbywać w systemie terapeutycznym. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Być może apelację złoży prokuratura, która dla oskarżonego domagała się dziewięciu lat więzienia.

- Cztery lata to i tak dużo. Ja do brata nie mam pretensji o to co się stało - przyznaje dziś Roman F., niski, szczupły, trzeźwy. Wybaczył bratu krwawy atak. Już czuje się dobrze.

- Niech Kazek wraca do domu, ja nie mam do niego żalu - opowiada 44-latek. W kamienicy przy ul. Wąskiej na krakowskim Kazimierzu Roman F. mieszka z partnerką i synem. Na klatce schodowej brud, wszędzie porozrzucane papiery. Administrator nie dba o budynek. Mieszkanie socjalne należy do Kazimierza P., wcześniej z bratem mieszkali na ul. Benedykta, ale zostali eksmitowani, bo nie płacili czynszu. Kazimierz P. za kołnierz alkoholu nie wylewał. Jest kaleką, nie ma prawej ręki, bo jak opowiada jego brat, przed laty usnął na torach kolejowych i wtedy przejechał po nim pociąg.

Za to sprawną lewą ręką 30 marca br. zadał bratu trzy ciosy nożem. - Teraz zdychaj! - rzucił jeszcze w stronę rannego. Opowiadał potem, że Roman F. go sprowokował, odezwał się wulgarnie, uderzył.

- Nie wytrzymałem i sięgnąłem po nóż - nie krył oskarżony. Roman F. nie pamięta zdarzenia. Nie zorientował się, że dostał ciosy nożem w plecy i klatkę piersiową.

- Tylko poczułem, że coś mnie tam zaswędziało, więcej nie wiem, co się działo. Przytomność odzyskałem w szpitalu - opowiada. Jego partnerka dorzuca, że martwiła się, czy Roman przeżyje. Przeżył.

Sąd wymierzając karę Kazimierzowi P. zauważył, że w jego sprawie okoliczności łagodzące przeważały nad obciążającymi.
- Oskarżony przyznał się do winy, zadał ciosy mając ograniczoną poczytalność, był sprowokowany przez brata, pokrzywdzony wybaczył bratu i się z nim pogodził - mówił sędzia. Dlatego zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary wobec oskarżonego. Karany w przeszłości Kazimierz P. w ostatnim słowie prosił o niską karę, bo "chce wrócić do domu i normalnie żyć". - Dlatego terapia odwykowa i psychologiczna w zakładzie karnym będzie dla pana najlepszym rozwiązaniem - mówił sędzia Wojciech Kolanko. Zauważył, że oskarżony po dotychczasowym pobycie w areszcie lepiej wygląda. Byle tylko po odsiadce bardziej kontrolował swoje zachowanie i nie nadużywał alkoholu. A to akurat w przypadku Kazimierza P. może być trudne.

Napisz do autora:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska