Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Gorlic do Hiszpanii za uśmiech

Lech Klimek
Lech Klimek
Młodzi gorliczanie, studenci, przebyli w czasie wakacji ponad pięć tysięcy kilometrów. Nie poszli na łatwiznę, pojechali samochodami, by zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca na trasie.

- Plan był prosty: zobaczyć w czasie wakacji Barcelonę - opowiada gorliczanka Kira Dubec, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim im. Jana Pawła II w Krakowie. - A do tego zrobić to tanio i większą grupą. W sumie chętnych na tę eskapadę było 12 osób, w większości studentów, choć kilkoro z nas już pracuje - dodaje.

Z Gorlic do Barcelony jest w linii prostej ponad 1700 kilometrów. Bilet lotniczy z Krakowa w obydwie strony to koszt około 1600 złotych. Niestety, z przesiadką na którymś z europejskich lotnisk. Można by znacznie taniej jechać autobusem. Wtedy trzeba by wydać około 800 złotych. Niestety, autokarowa podróż to co najmniej 35 godzin.

- Zarówno samolot, jak i autokar wydawały nam się mało dostosowane do naszych potrzeb - mówi Kira. - Nie można się zatrzymać tam, gdzie akurat za oknem coś pięknego się pojawi - dodaje.

Młodym podróżnikom pozostały więc samochody. Przygotowania do wyprawy zaczęły się w maju. To były głównie rezerwacje hoteli na trasie przejazdu. Wszystko teraz można załatwić drogą internetową, więc było to w sumie dość proste.

Nadszedł dzień wyjazdu. Połowa sierpnia, wieczorem, około godziny 22. Żądna przygód ekipa wyruszyła w drogę trzema samochodami.

- Wyjechaliśmy wieczorem, bo pierwszy postój zaplanowaliśmy na przełęczy Stelvio - opowiada Kira. - Nasi koledzy koniecznie chcieli tam wjechać. Powoływali się przy tym na autorytet niejakiego Clarksona z programu Top Gear, który przez pewien czas twierdził, że tamtejsza droga jest najlepsza na świecie do jazdy samochodem - relacjonuje, nie kryjąc rozbawienia.

Ten pierwszy odcinek to było prawie 1200 kilometrów. Uczestnikom eskapady zajęło to około 17 godzin. Kilka minut po 15 drugiego dnia podróży osiągnęli to magiczne miejsce. By tam wjechać, musieli pokonać ponad 24 kilometry podjazdu i 48 zakrętów.

- Jechaliśmy przez Czechy, Austrię, Niemcy, znów Austrię. Tam właściwie co chwilę przekracza się granicę. W pewnym momencie straciłam orientację, w jakim państwie jesteśmy - mówi rozbawiona Kira. - Ale potem był ten podjazd i muszę przyznać, że wszystko, co się o nim mówi, jest prawdą - dodaje.

Na przełęczy nie zabawili długo, musieli jeszcze zjechać drogą w dół, a potem w stronę Mediolanu. Niby niedaleko, tylko 220 kilometrów, ale przez Alpy.

- Wieczorem dotarliśmy do hotelu - wspomina Justyna Markowicz, druga z gorliczanek. - Szybka kolacja i do łóżek, bo na drugi dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie.

Samo miasto niespecjalnie zachwyciło ekipę. Oczywiście takie miejsca, jak La Scala, Pinakoteka czy też katedra Narodzin św. Marii, robią wrażenie, ale nie jest to coś, co mogło rzucić ją na kolana.

- Jeszcze miałam nadzieję, że Mediolan, zwany przecież stolicą mody, zachwyci mnie pod tym właśnie względem, ale cóż, ulica z ekskluzywnymi sklepami to teraz dość powszechny widok w dużych miastach - stwierdza Kira.

Kolejny dzień, kolejne 300 kilometrów i kolejne miasto, tym razem Monaco.

- Ten odcinek był naprawdę przepiękny, z jednej strony góry, z drugiej lazurowe morze - opowiada Andrzej Zawidniak z Gorlic. - Właśnie dla takich widoków warto się było wybrać w tę trudną podróż - dodaje.

W mieście mogli zostać tylko trzy godziny. Wystarczyło na krótki spacer po najważniejszych miejscach. Kasyno, port, kilka uliczek i z powrotem do samochodów. Przed nimi było jeszcze 685 kilometrów. Chcieli je pokonać jak najszybciej. Do Barcelony dotarli około godziny 22, od wyjazdu z Gorlic minęły trzy doby.

Pobyt w stolicy Katalonii przebiegał szybko, ustalonym rytmem. Rano była plaża, potem obiad, prysznic w hotelu i zwiedzanie miasta.

Kilka dni w Barcelonie minęło, jak z bicza strzelił, trzeba było wracać. Trochę bardziej okrężną trasą, zahaczając o Chorwację. Po 12 dniach podróży została im wspaniała opalenizna i wspomnienia.

- Takie podróżowanie z przyjaciółmi to wspaniałe i dobre doświadczenie - mówi Kira. - I tak naprawdę nie jest to specjalnie drogie. Wydaliśmy po 400 euro na osobę, tak że w sumie była to podróż za jeden uśmiech - kończy Kira.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska