Irytujące jest również, że urzędniczki, nie wykazują nawet odrobiny dobrej woli, by pozytywnie załatwić sprawę. Być może kierują się wymogami proceduralnymi, przepisami, ale powodują to, że źle myślimy o całym urzędzie. Zirytowała mnie też uwaga urzędniczki, która widząc w paszporcie napis "Polsza" zastanawiała się co to znaczy. Na moją sugestię, że mogę jej przetłumaczyć odpowiedziała, że musi mieć to od tłumacza przysięgłego. Miała wątpliwości co do celu przyjazdu mojego dziadka do Polski, sugerując, że nie musiał uciekać ze Śniatynia, tylko przyjechał do kraju, szukając tu pracy. Starsi ludzie, którzy dużo wycierpieli w czasie wojny, stracili cały dobytek, mogliby w wolnej Polsce oczekiwać odrobiny zrozumienia i szacunku. Elżbieta Matusz
Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.