Tylko w tym roku z Gorlic wymeldowało się już 820 osób. Bardzo wielu mieszkańców żyje w innych miejscowościach, choć nadal występują w statystykach, jako zameldowani w Gorlicach. To efekt wyjazdów w poszukiwaniu pracy za granicą oraz przeprowadzek do okolicznych wsi.
Według najnowszych danych liczba zameldowanych w mieście stopniała do 27 875 osób. Statystycznie to o 500 osób mniej niż osiem lat wcześniej. To jednak nie pokazuje prawdziwego oblicza miasta.
Z miasta na wieś
Gorliczanie najchętniej przeprowadzają się do wsi gminy Gorlice. Trudno sie dziwić. Ze Stróżówki czy Klęczan czasem łatwiej i szybciej dojechać do centrum Gorlic niż z Zawodzia. Do tego wszędzie chodniki, oświetlenie uliczne, porządnie wyposażone szkoły z doświadczoną kadrą nauczycielską.
- Chcieliśmy zostać w Gorlicach. Długo szukaliśmy domu z choćby niewielką działką w mieście za przystępną cenę, ale takiej oferty nie znaleźliśmy - mówią Anna i Mirosław Tarsowie, którzy od niedawna mieszkają w Klęczanach.
Duże dysproporcje w cenach działek i domów w mieście i podgorlickich miejscowościach, to główny powód migracji z miasta na wieś.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że wsie są nieźle skomunikowane z miastem i niejednokrotnie oferują wysoki komfort życia - wodociągi, kanalizację i wyasfaltowane drogi dojazdowe.
- Mamy trochę mniej mieszkańców, ale Gorlice nadal pozostają stolicą regionu. Ci, którzy wyprowadzają się na wieś, w większości nadal tu pracują, robią zakupy, a nieraz posyłają także swoje dzieci do naszych szkół. Ich związki z Gorlicami są wciąż bardzo duże - komentuje burmistrz Rafał Kukla.
Nie wszyscy wymeldowani
Faktycznie Gorlice mogą być bardziej wyludnione, niż to wynika z danych meldunkowych. Według deklaracji składanych przy rozliczeniu wywozu śmieci, żyje tu obecnie ledwie 25 000 osób.
- W tej liczbie nie są ujmowane osoby, które pracują na stałe za granicą lub studiują w innych miastach - mówi Marcin Sepioł z magistratu.
Spora grupa gorliczan mieszka również w okolicznych miejscowościach, wynajmując tam mieszkania czy domy.
- Ja nawet nie muszę ogłaszać, że mam jakieś mieszkanie do wynajęcia - opowiada Edward Jamro, wynajmujący kilka mieszkań na pograniczu Mszanki i Stróżówki. - Lista oczekujących jest tak długa, że gdy coś się zwolni, to tylko informuję pierwszego z kolejki - dodaje.
Spora grupa najemców, to właśnie gorliczanie, którzy opuścili rodzinne mieszkania i domy w Gorlicach w poszukiwaniu przestrzeni do życia.
Na wsi lepsze statystyki
Poza migracją gorliczan na wieś lub za granicę, duży wpływ na zmniejszanie się liczby mieszkańców ma również ujemny przyrost naturalny. W 2014 roku w Gorlicach zanotowano więcej zgonów niż urodzeń. W tym samym roku w gminie wiejskiej Gorlice buło z kolei o 30 więcej urodzin niż zgonów.