
Zakopane. Tu zaczyna się dobrze dziać
Historia drużyny obecnych 12-latków zaczęła się, gdy chłopcy byli jeszcze w przedszkolu. - Na nabór przyszło szesnastu. Kiedy zobaczyłem, że zdecydowana większość prezentuje megawysoki poziom, namówiłem rodziców, żeby zapisali chłopców do jednej szkoły. Zapisało się czternastu z tej szesnastki. Teraz są w piątej klasie, ja jestem z nimi od sześciu lat. Od pierwszej klasy działamy tak, że po szkole zabieram ich na trening, pięć razy w tygodniu – opowiada Gubała.
Chłopcy z SP 2 im. Bronisława Czecha trenują w Klubie Sportowym Zakopane. Doświadczenia mają już spore. Biorą udział w mocno obsadzonych turniejach, rywalizują nie tylko z polskimi czołowymi akademiami. - Trzy lata temu graliśmy na turnieju w Zakopanem z Juventusem Turyn, i wygraliśmy – wspomina trener, który był już ze swoimi piłkarzami m.in. w Duesseldorfie, a w tym roku zabierze ich do Lizbony.
W wojewódzkim finale Pucharu Tymbarku najtrudniejszy dla SP 2 Zakopane był półfinał – ten mecz z Akademią Piłkarską Limanovii rozstrzygnął się po rzutach karnych. - Znamy się świetnie, bo bardzo często rywalizujemy na turniejach i zdarza się, że razem jeździmy na turnieje. To są nasi przyjaciele – podkreśla Adam Gubała.

Wygrana w Krakowie stała się przepustką do przeżycia pięknej przygody. - Marzeniem było znaleźć się w Warszawie i być w gronie 16 najlepszych drużyn w Polsce. I to osiągnęliśmy. Ale wiemy, że te 16 najlepszych drużyn to już nie są przelewki – przyznaje trener. - Jaki mamy cel? Zawsze jak jedziemy, to mówimy, że jedziemy się dobrze bawić, ale każdy z tych chłopców i ja sam marzymy o tym, żeby wypaść jak najlepiej. Dlatego teraz dokręcam śrubę i trenujemy dwa razy dziennie, żeby się dobrze przygotować, żeby nas nic nie zaskoczyło.
Ale czas na zabawę też jest – w tym tygodniu drużyna pojechała na wycieczkę do Energylandii.
- Piłka podhalańska, żeby zaistnieć, musi dawać od siebie więcej niż kluby krakowskie, które mogą pozwolić sobie na testowanie dzieci. My nie mamy takich możliwości - mówi Adam Gubała. - Dlatego tym bardziej cieszę się, że zaczyna się dziać w zakopiańskiej piłce dobrze. Bo także rocznik 2014 w Pucharze Tymbarku pokazał, że są tu zdolne dzieci. I nawet kiedy ich jest tak mało jak u nas, można z nimi sporo zdziałać, jeśli poświęci im się sporo czasu.
I nie ukrywa: - Moim celem jest wychować w Zakopanem piłkarza na miarę ekstraklasy, reprezentanta Polski.
AserekTeam. Bo w Gorlicach też się da
30-letni Gubała, zakopiańczyk, który jako piłkarz miał epizod w Górniku Zabrze, działa nie tylko pod Tatrami. Raz w tygodniu jeździ prawie 150 km do Gorlic, bo w tamtejszej akademii AserekTeam jest szefem szkolenia. Ta szkółka też będzie obecna w ogólnopolskim finale turnieju Z Podwórka na Stadion, w Małopolsce rywalizację wygrał jej zespół U-10.
- Z rocznika 2012 w tej drużynie było tylko pięciu chłopców, pozostali są młodsi – podkreśla Sławomir Kijek, trener tej ekipy.

Ziemia gorlicka, podobnie zresztą jak Podhale, to nie jest teren kojarzący się mocnym futbolem, z wychowywaniem piłkarskich gwiazd. A liczba dzieci powoduje, że jakaś duża selekcja nie wchodzi w grę.
- Liczy się systematyczna praca. U nas rodzice się angażują, niektórzy wożą dzieci na treningi nawet i po 30 kilometrów, a chłopaki potencjał mają – mówi Kijek. - Najwięcej dają nam mocno obsadzone turnieje, sparingi z silnymi drużynami. Gra jest najważniejsza, ona rozwija. Bez gry to wszystko nie miałoby takiego sensu.
No więc Aserek (założycielem akademii jest Arkadiusz Serafin, teraz już rozumiecie…) dzięki występom w turniejach jest już rozpoznawalną marką znaną na arenie ogólnopolskiej. W wojewódzkim finale Pucharu Tymbarku chłopcy z Gorlic pokonali równie ciekawy zespół z Leńcz (pow. wadowicki). - Bardzo dobrze grali ci chłopcy. My wygraliśmy bardziej wolą walki, ambicją – ocenia trener Aserka.
W jego drużynie są chłopcy, którzy już zwrócili na siebie uwagę większych klubów. Przede wszystkim – Adaś Smoła, wybrany najlepszym zawodnikiem krakowskiego turnieju. Napiszemy, że to taki mały Messi – i już będziecie wiedzieć, jak mniej więcej gra Adaś.
Kijek: - Zna go pół Podkarpacia i myślę, że też już z pół Małopolski, jest w notesach ludzi z wielu klubów. Od dwóch-trzech miesięcy jeździ co środę na treningi do Stali Rzeszów; cieszy mnie to, bo to jedna z mocniejszych akademii. No i jest już też Adam odnotowany w systemie Akademii Młodych Orłów.
Respekt Myślenice. Do Warszawy bez straty gola
W zmaganiach dziewcząt podczas ogólnopolskiego finału Pucharu Tymbarku Małopolskę reprezentować będą Respekt Myślenice wśród zespołów U-12 oraz AZS UJ Kraków wśród drużyn U-10.
- My do Pucharu Tymbarku zgłosiliśmy się pierwszy raz. I teraz czeka nas taka przygoda jak wyjazd do Warszawy. Z taką skalą turnieju jeszcze się nie mierzyliśmy – nie ukrywa Kamil Mistarz, szkoleniowiec Respektu. - Sukces? Z perspektywy trenera sukces to raczej jest wtedy, jeśli za 5-10 lat któraś z tych młodych zawodniczek pozostanie przy sporcie i wejdzie na fajny poziom. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Ale, jasne, cieszymy się z tego, co nas czeka w Warszawie i z tego, że pokazaliśmy się w finale wojewódzkim z fajnej strony. Uważam, że dobrze graliśmy w piłkę – a to jest dla nas bardzo ważne, bo chcemy się rozwijać. Nie straciliśmy żadnej bramki.

W zespole są dziewczęta nie tylko z miejscowości powiatu myślenickiego, ale także z Mszany Dolnej i Rabki-Zdroju. Niektóre wcześniej trenowały w drużynach chłopięcych. W Respekcie zajęcia mają dwa razy w tygodniu, treningi odbywają się w Drogini, leżącej kilka kilometrów od Myślenic.
- Do Warszawy jedziemy po to, żeby po prostu fajnie zagrać w piłkę i czerpać jak najwięcej z tego wyjazdu. Bo nie tylko piłkarsko, ale też mentalnie dziewczyny z takich turniejów mogą bardzo dużo wynieść – uważa ich trener. - Ale to jest moja perspektywa. Dziewczyny, niezależnie od tego, kto będzie po drugiej stronie boiska, będą chciały strzelić więcej bramek i o to w tym chodzi. Jednak nie stawiamy sobie celów. Tak jak mówię: chcemy zagrać tam dobrze w piłkę, no i zobaczyć z poziomu trybun facetów, którzy podobno najlepiej grają w Polsce w piłkę. Na pewno będzie to świetna przygoda.
AZS UJ. Drużyna krakowsko-tarnowska
Zespół 10-latek AZS UJ to natomiast połączenie dziewcząt z dwóch ośrodków. - Mamy w tym momencie dwa oddziały – krakowski i tarnowski. I w tej drużynie są dziewczynki z obu – wyjaśnia trener Jacek Ćwik.
W Pucharze Tymbarku występuje ekipa z rocznika 2012. W klubie te dziewczęta trenują razem ze starszymi o rok, czy nawet dwa lata. To tylko jeden z czynników sprzyjających podnoszeniu umiejętności. - Dużo sparingów rozgrywamy z chłopakami – mówi szkoleniowiec. - Gramy wprawdzie w małopolskiej lidze orliczek, ale różnica między naszą drużyną a pozostałymi jest spora. Dlatego na ten moment wolę grać z chłopakami, niż z dziewczynami. W tej kategorii wiekowej przynosi to więcej korzyści. No i raz w tygodniu, oprócz trzech treningów we własnym gronie, dziewczyny trenują z chłopakami. Wydaje mi się, że naszym atutem jest wyrównany skład – ocenia.

Dla drużyn do lat 8 rywalizacja w turnieju Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku zakończyła się na poziomie wojewódzkim - w Małopolsce wygrali chłopcy z SP 2 Zakopane i dziewczęta z UKS Staszkówka/Jelna.
Ogólnopolski finał z udziałem zespołów U-12 i U-10 odbędzie się 12-14 czerwca. Najpierw przez dwa dni na obiekcie Hutnika Warszawa będzie toczyła się rywalizacja o wejście do wielkich finałów, które rozegrane zostaną 14 czerwca na stadionie PGE Narodowym. Tego dnia wieczorem zagra tu też reprezentacja Polski z Belgią. Mecz obejrzą wszystkie dzieci, które przyjadą na Puchar Tymbarku do Warszawy.
