„Po trwającej pół roku przebudowie, otwarta została wczoraj przy ul. Łobzowskiej 3, Galeria ZPAP „Pryzmat”. Galeria w nowej szacie przedstawia się imponująco: dwie sale połączono w jedną, co przy korzystnej zmianie oświetlenia stworzyło naprawdę piękny salon wystawowy” – relacjonowała na łamach „Dziennika Polskiego” z 30 stycznia 1968 roku nasza dziennikarka i krytyczka sztuki, Jolanta Antecka, wspominając przy okazji, że na inaugurację wybrano pokaz japońskiego artysty Masuo Ikedy, laureata I Biennale Grafiki.
Mieszczący się na pierwszym piętrze budynku lokal wystawowy o powierzchni ok. 120 mkw. funkcjonował jako galeryjny od lat 40. XX wieku, a w styczniu 1968 przyjął nazwą Galerii Pryzmat. Autorem logotypu galerii, wyłonionego w konkursie, jest artysta projektant Lucjan Ostrowski.
Jednak tym razem nie spotkamy tu dzieł sztuki z kolekcji związkowej, dzieł niegdyś tu wystawianych. Wystawa w „Pryzmacie” zbudowana jest bowiem w oparciu o... plakaty i katalogi, a także archiwalne dokumenty z czasów powstawania galerii, projekty przebudowy. Do tego świadectwem czasów pozostają wycinki prasowe z kolejnych wydań krakowskich gazet. Już gołym okiem widać, że najwięcej ich pochodzi z... „Dziennika Polskiego”.
– Od początku Wasza gazeta z nami była – głównie dzięki jedynej w swoim rodzaju i niepowtarzalnej Jolancie Anteckiej. I cieszę się, że tak jest do tej pory, że „Dziennik Polski” wciąż potrafi nas zauważać – mówi Joanna Warchoł, prezes okręgu krakowskiego Związku Polskich Artystów Plastyków.
Jest też cała plejada prezesów krakowskiego okręgu ZPAP, którym galeria zawdzięczała swoje istnienie i funkcjonowanie – od m.in. Józefa Kluzy, Jana Szancenbacha i Antoniego Hajdeckiego aż po obecnie zasiadającą w fotelu prezesa Joannę Warchoł. W całej historii związku to dopiero druga kobieta na tym stanowisku – po legendarnej w Krakowie Hannie Rudzkiej-Cybisowej, która funkcję tę sprawowała w latach 40. Z kolei w gronie kierowników samego „Pryzmatu” pojawiają się m.in. Jacek Waltoś, Zbylut Grzywacz, a nawet Zofia Gołubiew.
Wystawa jubileuszowa znakomicie pokazuje, czym była ta galeria w czasach swojego powstania, ale i jak zmieniała się sztuka. W przeszłości – na co zwracał uwagę na łamach „Dziennika Polskiego” znany krytyk sztuki Maciej Gutowski – była oknem na artystyczny świat. W początkowym okresie działalności pojawiały się tu wystawy najważniejszych artystów zagranicznych, wręcz klasyków współczesności – jak Victor Vasarely – ale i twórców piszących wielkimi literami polską historię sztuki, twórców formatu Stefana Gierowskiego.
W sumie to ponad 600 wystaw. Pojawiają się tu wszystkie najważniejsze dziedziny sztuk wizualnych – z performensem włącznie. Dla wielu krakowskich artystów była to możliwość konfrontowania się z aktualnymi tendencjami w artświecie i gorącymi tematami, którymi parali się wówczas topowi twórcy. I to chyba najważniejsza funkcja, jaką „Pryzmat” miał w końcu lat 60. i latach 70. Dziś wielu widzi w nim tylko reprezentację krakowskiego środowiska.
– To wydarzenie wyjątkowe nie tylko w skali Krakowa, bo rzadko zdarza się, by galeria sztuki współczesnej, utrzymywana nie przez państwo czy miasto, ale z funduszy związkowych, pracowała przez tyle lat. Jedyną przerwę miała w latach 1983-1989, gdy władze zdelegalizowały Związek Polskich Artystów Plastyków – mówi Joanna Warchoł, prezes okręgu krakowskiego.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
