Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wczoraj wyrok sądu I instancji.
Był to już drugi wyrok w tej sprawie. Pierwszy (również 12 lat więzienia) został uchylony po stwierdzeniu nieścisłości w opiniach biegłych lekarzy co do stanu zdrowia psychicznego oskarżonego w momencie popełnienia zbrodni.
W uzasadnieniu wyroku sędzia SA Adam Liwacz stwierdził, że oskarżony ewidentnie działał z zamiarem pozbawienia życia kobiety. Świadczą o tym m.in. poważne rany, jakie odniosła ofiara. Miała pociętą żuchwę i przebitą szyję oraz przeciętą tętnicę i krąg szyjny.
W mieszkaniu w bloku przy ul. Krzywej często, dochodziło do gwałtownych kłótni i rękoczynów, kończących się policyjną interwencją. Przyczyną było m.in. pijaństwo Grzegorza Ś. Małżonkowie wychowujący dwójkę małych dzieci składali w sądzie pozwy rozwodowe i występowali o wzajemne ograniczenie praw rodzicielskich.
Ostatniego dnia wakacji 2005 roku, po kolejnej kłótni z żoną, Grzegorz Ś. usłyszał, że ma się wynosić się z jej życia. W nocy, gdy kobieta zasnęła, mężczyzna zaatakował ją w łóżku składanym nożem. Ofiara musiała się bronić, gdyż oprócz śmiertelnych ran szyi miała głębokie rany na rękach. Po jatce Grze-gorz Ś. wbił sobie nóż w klatkę piersiową.
Awantura obudziła kilkuletnią córkę. Widząc, co się dzieje, wybiegła na korytarz i obudziła sąsiadów, mówiąc, że "tatuś zabił mamusię". Wezwano pogotowie i policję. Kobieta zmarła w oświęcimskim szpitalu, gdzie została przywieziona w stanie krytycznym. Bezpośrednią przyczyną zgonu było wykrwawienie. Grzegorza Ś. udało się uratować w krakowskiej lecznicy, choć jego stan też był krytyczny.
Przed sądem mężczyzna przyznał się do winy, ale stwierdził, że nie chciał zabić żony. Nie pamiętał też, jak zadawał ciosy nożem. Wcześniej był jakoby tak zdenerwowany, że zażył silne leki psychotropowe.
Grzegorz Ś. jako motyw działania podał, że żona znęcała się nad nim i dziećmi, prowokowała, twierdząc, że ma kochanków, i straszyła, że wyrzuci z męża mieszkania albo zamorduje w trakcie snu. Podobno
od czasu gdy usłyszał te groźby, nosił przy sobie nóż. Swój alkoholizm oskarżony tłumaczył tym, że była to ucieczka od kłopotów małżeńskich.
Sąd, wydając wyrok, wziął pod uwagę uprzednią niekaralność oskarżonego, jego bardzo dobre stosunki z dziećmi i wyrażoną przez niego głęboką skruchę. Wyrok jest prawomocny.