Jedną z pierwszych osób w polskim środowisku, która zamieściła wymowny komentarz w tej sprawie, był pięściarz w stanie zawieszenia Grzegorz Proksa, niegdyś mistrz Europy w kat. średniej.
Jeśli nawet decyzja Alvareza ma wymiar finansowy i jest podyktowana zapewnieniem sobie wyższej gaży za pojedynek z niepokonanym pięściarzem z Karagandy, bo jako mistrz musiałby zaakceptować regulaminowy podział gaż, to na usta ciśnie się tylko jeden wniosek: jeśli już przegrywać, to przynajmniej za maksymalnie wysokie "odszkodowanie".
Po zwakowaniu pasa przez "Canelo", w dorobku Gołowkina obecnie znajdują się trzy pasy federacji WBC, IBF i WBA. To oznacza, że Kazachowi do unifikacji wszystkich prestiżowych trofeów, brakuje już tylko trofeum organizacji WBO.
Niedawno w rozmowie z nami nad klasą „GGG” rozpływał się wspomniany Proksa, który we wrześniu 2012 roku na własnej skórze poczuł niszczycielką siłę drzemiącą w pięściach Kazacha.
- Gołowkin to maszyna. Człowiek z innej planety. W wadze średniej jest ma nikogo, kto byłby w stanie zastopować Giennadija. Na sto procent. Nie daję żadnych szans Saulowi „Canelo” Alvarezowi, co pokazała jego walka z Floydem Mayweatherem - podkreśla "Super G".