Zabójstwo w Libiążu. Jest pierwsze zatrzymanie [WIDEO]
Tragedia w Libiążu. Mężczyzna zabity na ulicy
- Podejrzany spędził noc w policyjnym areszcie. Tam pozostanie do rozprawy - informuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Dodaje, że w ujęciu pomógł monitoring oraz świadkowie sobotniego zajścia.
Libiążanie nie mogą uwierzyć w bratobójstwo. Agnieszka Firszt, sprzedawczyni z Lewiatanu, która w niedzielę, dzień po zajściu relacjonowała reporterom "Gazety Krakowskiej", jak reanimowała rannego Kubę, w poniedziałek zadzwoniła, by wyjaśnić. - To nie ja pierwsza usłyszałam krzyk Kuby, tylko Dominik, jego starszy brat, który wpadł do sklepu, wołając o pomoc - opowiada roztrzęsiona kobieta. Podkreśla, że gdy wybiegła na zewnątrz, nieprzytomny chłopak leżał z krwawiącą raną w okolicach brzucha. - Nie wiem, kto jest sprawcą. Nie widziałam nikogo - utrzymuje sprzedawczyni, zaprzeczając, że to starszy brat ofiary.
W niedzielę około godziny 14 młodszy brat Kuby Przemek, który przyszedł pod sklep, by podziękować Agnieszce za próbę reanimacji brata, przyznał, że Dominik zniknął. Przez całą niedzielę nie pojawił się w domu. Wypłakując się, mężczyzna wyznał, że boi się, by brat sobie czegoś nie zrobił.
Jak udało się nieoficjalnie ustalić, w tragiczny wieczór Dominik G. był pod wpływem alkoholu. Był w sklepie Lewiatan, by kupić kolejną porcję trunków. Wcześniej bracia pokłócili się. Gdy Kuba wyszedł ze sklepu, Dominik pchnął go nożem w okolice podbrzusza. Gdy zorientował się, co zrobił, uciekł do Bielska-Białej. Tam został namierzony przez policję. - W chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu - informuje Robert Matyasik.
Nie chce zdradzać szczegółów prowadzonego śledztwa. Poznamy je jutro po przesłuchaniach podejrzanego.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+