Paweł zaginął w nocy z 15 na 16 lutego. Ostatni raz był widziany około 2 w nocy w Gdyni na ulicy Śmidowicza. Koledzy z uczelni pamiętają, że gdy ostatni raz widzieli Pawła, był ubrany w ciemne dżinsowe spodnie, czerwoną bluzkę, szarą bluzę z naszywką "Yankees" i szarą kurtkę z kapturem.
Pochodzący z Krynicy-Zdroju Paweł ma 23 lata, około 170 cm wzrostu. Jego cechą charakterystyczną jest źle zrośnięty po złamaniu nos.
- Koledzy Pawła mówią, że w dniu zaginięcia wspominał, że chce odwiedzić rodzinę w Krynicy albo przyjechać do mnie do Krakowa - mówi Marcin Głąb, który zgłosił zaginięcie brata na policję. - Paweł nie ma ze sobą dowodu osobistego. Mógł zabrać legitymację wojskową lub studencką.
Pracownicy uczelni zwracają uwagę, że student opuścił teren akademii bez zgody przełożonych. - Jeszcze w sobotę ok. godz. 21, kiedy na uczelni sprawdzano obecność, podchorąży był na miejscu. W niedzielę rano nikt go już nie widział - mówi Wojciech Mundt, rzecznik AMW w Gdyni. Zawiadomiono żandarmerię wojskową, która ma ustalić miejsce pobytu studenta.
- Zgodnie z przepisami, po trzech dniach nieusprawiedliwionej nieobecności, student, który samowolnie opuścił teren uczelni, powinien zostać zwolniony z kandydackiej służby. To jest jednoznaczne z tym, że jest zwolniony również ze studiów - wyjaśnia rzecznik. - Martwimy się o niego, bo może zaprzepaścić dotychczasowe starania. Był już na trzecim roku.
Jak dodaje Wojciech Mundt, jeśli student zostanie wyrzucony, będzie musiał zapłacić za naukę. W grę może wchodzić kwota rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W poszukiwania Pawła zaangażowała się Komenda Miejska Policji w Gdyni. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zanim 23-latek opuścił akademię, spakował się tak, jakby wybierał się w podróż- tłumaczy Michał Rusak, rzecznik gdyńskiej policji. - To pozwala nam sądzić, że nie mamy do czynienia z nagłym zaginięciem, które trzeba by było traktować w kategoriach najwyższego ryzyka.
Rzecznik zapewnia jednak, że policja prowadzi intensywne poszukiwania.
Rodzina podchorążego szuka go na własną rękę, rozklejając w Krakowie i Krynicy plakaty oraz zamieszczając informację o zaginionym w serwisach internetowych i w prasie.
- Jeśli Paweł czyta tę informację, niech da nam znać, że żyje i wszystko z nim w porządku - apeluje Marcin, brat studenta. - Każdego, kto może pomóc w odnalezieniu Pawła, proszę o kontakt z najbliższym komisariatem policji lub ze mną pod numerem telefonu 602 268 991.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+