- Natychmiast zarządziliśmy ewakuację oddziału. Pacjentki wraz z noworodkami, których na szczęście nie było wiele, zostały przeniesione na sąsiedni oddział położnictwa. Musieliśmy również przewieźć karetką do nowotarskiego szpitala kobietę, która zaczęła rodzić - opisuje zdarzenie Regina Tokarz, dyrektorka zakopiańskiej placówki. - W sumie awaria nie była groźna, ale lepiej dmuchać na zimne. Wiadomo, w nieczystościach jest ogromna ilość bakterii i wirusów, które są groźne, szczególnie dla noworodków - dodaje dyrektorka.
Wybory w Zakopanem: kandydaci wstrzymają kampanię?
Gdy udało się przenieść wszystkich pacjentów, do przetkania niedrożnej rury zabrali się hydraulicy. Stosunkowo szybko udało im się uporać z awarią. Odpompowali również zalegające na podłodze fekalia.
Gdy sytuacja była opanowana dyrekcja szpitala podtrzymała decyzję, by nie otwierać oddziału od razu. Ustawiono natomiast specjalne dezynfekujące lampy. Urządzenia zabiły swoim światłem wszystkie mikroorganizmy, które powstały na oddziale po skażeniu.
W piątek po południu oddział z powrotem zaczął normalnie funkcjonować. Wróciły pacjentki i personel medyczny. Sale zostały sprawdzone i obecnie nie zagrażają one pacjentom. - Niestety, takie sytuacje się zdarzają, choć jest to nietypowa rzecz. Cieszy mnie sprawność, z jaką przeprowadziliśmy ewakuację - podsumowuje wydarzenie dyrektorka Tokarz.
Pokaż, kogo popierasz. Już dziś odda swój głos na burmistrza Zakopanego
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pijany kierowca sam zadzwonił po policję
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań miss internetu województwa małopolskiego
Zobacz co mają do powiedzenia krakowianom kandydaci na prezydenta