Zawody - Red Bull 400 - zgromadziły na starcie prawdziwą rzeszę rządnych wrażeń biegaczy. Mieli do pokonania tylko 400 metrów, ale i aż 400 metrów. A wszystko dlatego, że trasa prowadziłą w przeciwnym kierunku niż to pokonują skoczkowie narciarscy - z dołu do góry.
Start znajdował się w miejscu, gdzie skoczkowie narciarsy lądują i zdejmują narty. Potem trasa wiodła igelitem i bulą, na której ustawiono siatkę, po której zawodnicy musieli się wspinać. Po pokonaniu buli musieli zmierzyć się także z siatkami rozstawionym przy torach najazdowych skoczni aż osiągali metę - miejsce, z którego zazwyczaj startują skoczkowie.
Ten nietypowe zawody przywiodły do Zakopanego zawodników z różnych stron Polski - nawet znad morza. Do tego wystartowało sporo obcokrajowców.
Biegaczy dopingowali były skoczek narciarski Adam Małysz i Andrzej Bargiel, pierwszy na świecie człowiek, który zjechał na nartach z ośmiotysięcznika K2. Bargiel na starcie zawodnikom życzył powodzenia, ale ostrzegał ich, że będzie to bieg z bólem.
- I był ból. Jesteśmy jednak zadowoleni z siebie. Było jednak ciężko. Najtrudniejszy był początek. Na dodatek to były pierwsze tego typu zawody, więc człowiek nie wiedział, co go dalej czeka. Za rok będzie lepiej - mówił pan Szymon z Zabrza.
Reordzista pokonał skocznię w 3 min. i 44 sekundy.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
<