Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: ciąg dalszy awantury o drogę w Hutach

Tomasz Mateusiak
Andrzej Bilan na drodze, która biegnie po jego działace, wbił jakiś czas temu tabliczki informujące, że to teren prywatny
Andrzej Bilan na drodze, która biegnie po jego działace, wbił jakiś czas temu tabliczki informujące, że to teren prywatny Tomasz Mateusiak
Dla mnie sprawa jest jasna! Droga, po której jeżdżą moi sąsiedzi, jest moją własnością. Albo zakopiański magistrat ją ode mnie odkupi, albo... niech zwijają asfalt, a ja swój teren ogrodzę - denerwuje się Andrzej Bilan z Hut w Zakopanem. Mężczyzna ma już dość przepychanki, jaką od kilku miesięcy prowadzi z sąsiadami oraz zakopiańskimi radnymi.

O sprawie pisaliśmy wielokrotnie.

Czytaj także: Sąsiedzka wojna o przejazd prywatną drogą

Przez leżącą na zakopiańskich Hutach działkę państwa Bilanów przebiegają dwie drogi, którymi do swoich domów dojeżdżają ich sąsiedzi oraz goście wynajmowanych przez nich kwater. Choć drogi te są wylane asfaltem, ich istnienie nie jest zaznaczone na żadnej mapie geodezyjnej.

- Asfalt na drodze został wylany w 2005 roku - mówi Krystyna Bilan. - Uprosiliśmy wtedy w zakopiańskim magistracie, by wylali asfalt na innej drodze, gminnej, prowadzącej do naszego domu. W dzień, gdy były prowadzone prace, nie było nas w domu. Po powrocie okazało się, że... asfalt leży, ale nie po tej stronie rzeki, po której powinien. Wylali asfalt w naszym ogrodzie. Tym samym drogowcy wykonali skrót dojazdowy do domu sąsiadów.

Nie chcąc wywoływać awantur Bilanowie pogodzili się więc z tym faktem, ale po kilku latach przejazd ich drogą stał się niebezpieczny. W 2009 roku woda zaczęła podmywać drogę. Utworzyło się osuwisko. Skraj drogi wisi już nad wodą.

- Baliśmy się, że ktoś wpadnie do rzeki a cała wina za wypadek spadnie na nas jako na właścicieli terenu - mówi Andrzej Bilan. - Zdarzało się, że jeździły tędy nawet autobusy z wczasowiczami. Dlatego postanowiliśmy sprzedać miastu tę drogę za 150 tysięcy złotych. To dla miasta nie jest dużo, a przejazd byłby bezpieczny.

Wówczas rozpoczęły się schody. Co prawda burmistrz Janusz Majcher początkowo wykazał zainteresowanie zakupem działki, ale by tego dokonać, musiał uzyskać akceptację miejskich radnych. Ci od początku powiedzieli sprawie zakupu stanowcze "nie" i po pewnym czasie przekonali do swoich racji również burmistrza.

Zdaniem radnych, na Hutach - podobnie jak w wielu innych miejscach Zakopanego - jest bardzo zawiła sytuacja własnościowa. Co za tym idzie, wielu innych górali mogłoby wzorem Bilanów zażądać odkupienia części swych działek, a to zrujnowałoby miejski budżet.

- Uważam, że jedynym sposobem na rozwiązanie tego sporu jest dobrowolne przekazanie przez państwa Bilanów drogi na rzecz miasta - stwierdził wczoraj burmistrz Majcher. - Jeśli tak się nie stanie, a pan Andrzej zagrodzi swą własność to... sam straci dojazd do domu. Drogę w innym miejscu zastawią bowiem jego sąsiedzi.

- Państwo Bilanowie sami nie wiedzą czego chcą. Raz deklarują oddanie działki za darmo, innym razem chcą za nią sporych pieniędzy - mówi Józef Kowalik, radny z Olczy.

Sytuacja na razie pozostaje patowa. 1 czerwca rodzina Bilanów ma spotkać się z burmistrzem Januszem Majchrem. Jeśli nie dojdą do porozumienia, Bilanowie zablokują wtedy przejazd przez swoją działkę.

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety

Wygraj relaks w SPA lub weekend pod Tatrami. Wymyśl nazwę pociągu i zgarnij nagrody

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska