Na podobne rozwiązanie zdecydowano się między innymi w Krakowie. Tamtejsi radni już w 2008 roku stwierdzili że dalsze istnienie przepisu jest po prostu śmieszne. W Grodzie Kraka opłaty uiszczało bowiem jedynie kilka procent właścicieli psów, i to pomimo faktu że kwota podatku była jedną z najniższych w kraju - 24 zł na rok.
Pod Tatrami - z podobnymi skutkami - obowiązek ten istnieje do dnia dzisiejszego. - To martwe prawo - uważa Ewa Matuszewska, rzecznik prasowy magistratu. - Nie mamy bowiem praktycznie żadnej możliwości egzekucji opłat - dodaje Matuszewska.
Jak udało nam się dowiedzieć w poprzednim roku w Zakopanem opłatę od psa umieściło jedynie 130 osób. Wynosi ona obecnie 40 zł więc dało to łącznie kwotę 5186 zł. To stanowczo zbyt mało jak na miasto gdzie według szacunków żyje nawet 8 tysięcy psów - zwolnieni z płacenia podatków są właściciele owczarków podhalańskich, psów policyjnych i ratunkowych. W urzędzie miasta utrzymywany jest bowiem osoba, która zajmuje się przyjmowaniem wpłat "za psy". Tak naprawdę więc środki z opłat nie pokrywają nawet jej pensji.
- Czemu mam płacić za psa? To komunistyczny podatek od luksusu. Od królika czy myszy już opłat nie ma, a to też zwierzęta domowe - uważa Zofia Gawlak, z Pardałówki. - Lepiej by miasto zajęło się faktem psich kup na ulicach, a opłata powinna być zlikwidowana - dodaje góralka.
Pomysł taki bardzo podoba się również Wiesławowi Lenartowi, komendantowi straży miejskiej w Zakopanem. - Już teraz bardzo dbamy o "psie sprawy" w mieście. I muszę przyznać że daje to efekty. Jeżeli jednak dostaniemy takie wytyczne to jeszcze bardziej przyjrzymy się problemowi. Nie skończy się na pouczeniach
Zobacz ile zarabiają małopolscy lekarze, pielęgniarze i aptekarki [LISTA PŁAC]
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zarżnęli znajomego scyzorykiem dla 80 zł
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Pawła Kołodzieja jeszcze nikt nie pokonał. Jak będzie teraz?