Zakopane. Góralskie zaprzęgi stanęły w szranki w ramach Mistrzostw Podhala w powożeniu

Zawdy odbyły się na Górnej Równie Krupowej, gdzie powstał specjalny tor przeszkód dla góralskich dorożek. Każda z osobna musiała pokonać taki tor - najlepiej jakby to był bezbłędny przejazd. W powozie jechały dwie osoby - fiakier na tzw. koźle i drugi osoba w powozie - tzw. luzak.

Na piątkowe zawody stawili się górale nie tylko z Zakopanego, ale także z okolicznych miejscowości - m.in. z Poronina, Suchego, czy Bukowiny Tatrzańskiej. Większość przyjechała tzw. landami. Wszystkie były wypucowane, ozdobione i bardzo eleganckie. Tak jak i konie, które na te zawody dostały ozdobną uprząż. Do tego i sam fiakier z luzakiem musieli być odpowiednio ubrani - w tradycyjny góralski strój.

- Fiakrzy byli i są po dziś wizytówką, pierwszym kontaktem z turystami. Musi dobrze wyglądać, powóz mieć ładny, konie zadbane. Musi umieć mówić po góralsku, bo opowiedzieć gościom o naszym mieście - mówi Marcin Zubek, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan.

Górale dodają, że obecnie mistrzostwa to dla nich rozrywka. - Bo współcześnie konie to pasja, hobby. Dawniej konie służyły do pracy, pomagały na gazdówce. Były ważnym członkiem każdego gospodarstwa. Dziś są traktory, inne sprzęty, konie już nie muszą tak pracować. Dziś staramy się, by tę naszą tradycję podtrzymać i pokazywać. To są takie imprezy jak te mistrzostwa, to są wesela, gdzie jak trzeba to jedzie i 40-50 zaprzęgów - mówi Andrzej Sieczka ze Suchego w gm. Poronin.

Na zawodach pojawił się prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego. Minister wręczył dyplomy i upominki najmłodszym powożącym. Przejechał się także jednym zaprzęgiem - tzw. maratonką.

Mistrzostwa Podhala w powożeniu były pierwszym wydarzeniem tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich.