Temat odwołania Kalaty z funkcji przewodniczącego komisji urbanistyki stał się jednym z głównych punktów środowej sesji rady miasta. 20 z 21 radnych zgodziło się, by odwołanie Kalaty znalazło się w programie sesji rady miasta. Zanim jednak doszło do głosowania, rozgorzała gorąca dyskusja.
Za odwołaniem Kalaty opowiadają się od pewnego czasu sami mieszkańcy – głównie centrum miasta, ulic Strążyskiej, Bogdańskiego, Małego Żywczańskiego, spod Regli. Czarę goryczy wśród mieszkańców przelała sprawa związana z planami deweloperskimi w rejonie ulicy Sienkiewicza – na górnej Równi Krupowej. Według mieszkańców Kalata przez niemal dwa lata – od lutego 2021 roku do grudnia 2021 roku - przetrzymywał projekt uchwały, która zakładała zmiany miejscowe w planach zagospodarowania. Zmiany te miały uniemożliwić deweloperowi postawienia dużego budynku pośród istniejących już tam domów jednorodzinnych. Ostatecznie uchwała została przyjęta, co wywołało radość mieszkańców.
- Nie było żadnych powodów, by tą uchwałę przetrzymywać. Sprawa mogła się skończyć dużo wcześniej. Pan przewodniczący z niewyjaśnionych przyczyn przetrzymywał ją w teczce komisji, nie poddawał pod głosowanie, nie wnosił na sesję rady. To spowodowało, że straciliśmy nasz czas, nerwy i pieniądze na prawników. Jesteśmy ignorowani przez przewodniczącego komisji – mówiła przed sesją Monika Pabiś-Sięka, jedna z mieszkanek ulicy Sienkiewicza.
Zarzuty do Kalaty mają także mieszkańcy ulicy Bogdańskiego i Strążyskiej, którzy w obronie swojej dzielnicy przed deweloperami zawiązali stowarzyszenie. Tamtej rejon miasta od kilku lat jest na celowniku deweloperów. Już kilka inwestycji – mimo sprzeciwu mieszkańców – zostało zrealizowanych. Kolejne są w planach. Mieszkańcy zarzucają Kalacie opieszałość, nie odpisywanie na wnioski mieszkańców, nie poddawanie ich pod głosowanie. Zarzucają także nie przygotowywanie np. sprawozdań z wyjazdowego posiedzenia komisji. Do tego padają zarzuty o niegrzeczne, aroganckie zachowanie.
Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej zaznaczyła, że to bezprecedensowa sytuacja – bo po raz pierwszy mieszkańcy Zakopanego domagają się zmiany przewodniczącego jednej z komisji. Dodała, że jego odwołania chcą stowarzyszenia, które reprezentują ponad 400 mieszkańców.
W trakcie dyskusji na sesji radni, którzy są w opozycji również występowali za odwołaniem Kalaty. Pojawił się tylko jeden mieszkaniec – z Krzeptówek – który pochwalił Jacka Kalatę. Za to, że ten doprowadził go zgazyfikowania tej części miasta.
W trakcie dyskusji sam Kalata wyszedł z sali obrad.
W pierwszym głosowaniu za odwołaniem Kalaty było 10 radnych za, 8 przeciw, jeden wstrzymał się od głosowania. To jednak nie zamknęło sprawy. Radna Lucyna Galica-Jurecka uznała, że się pomyliła w trakcie głosowania. Zarządzono więc reasumpcję. Ostatecznie 9 radnych było za, 9 przeciw, dwóch wstrzymało się od głosowania. Jeden radny – choć był na sali, nie oddał głosu. Tym samym Jacek Kalata nadal będzie przewodniczącym komisji urbanistyki.
Sam Kalata nie skomentował na sesji głosowania nad swoim odwołaniem. Kilka dni temu w rozmowie z Gazetą Krakowską zapowiadał, że sam z tej funkcji nie zrezygnuje.
- Najgorsze jest to, że jestem atakowany przez mieszkańców nie z mojego okręgu wyborczego. Tylko okręgu, gdzie tamtejsi radni nie wykazują żadnego zainteresowania problemami mieszkańców – mówił radny.
Kalata odniósł się do sprawy uchwały dot. Równi Krupowej. - Przez 18 miesięcy żaden radny, a jest ich w sumie 21, nie złożył wniosku o skierowanie projektu uchwały pod obrady. Każdy godził się z uwagami, które były omawiane na poziomie komisji – mówi Kalata. Ws. odpowiedzi dla mieszkańców Kalata uważa, że on nie mógł tego zrobi, bo komunikacje z mieszkańcami na zewnątrz rady leży w kompetencji przewodniczącego rady, lub wskazanych urzędników z urzędu miasta. - To, że mnie ktoś nie lubi, że koledzy radni czują do mnie niechęć, że osłabiłem ich jeszcze w poprzedniej kadencji przy głosowaniu o odwołaniu przewodniczącego, oznacza dla mnie jedno. Że to co teraz robią, ma być formą rewanżu – skwitował Kalata.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
