Rodzinny biznes
Zakład szewski mieści się w starym drewnianym domu. Nie jest jedyny w Zakopanem, ale to jedna z najstarszychtego typu placówek w mieście. Przy Chramcówkach działa od 25 lat, a wcześniej mieścił się przy ul. Nowotarskiej.
Teraz, gdy idzie lato, drzwi zakładu co chwilę się otwierają i zamykają. - To klienci z butami. Nie są to jednak jakieś wielkie sprawy, ale drobne naprawy jak wymiana fleków, lekkie szycie czy podklejanie - mówi Jakub. - W zimie w tym zawodzie jest martwy sezon. W ciągu tygodnia może dwie pary butów do naprawy. Teraz i jesienią jest większy ruch.
Ale to i tak praca dla fascynatów. - Dzisiaj chińskie buty zabijają rynek. Ludzie tanich butów nie naprawiają. Do szewca o dziwo chodzą ci, co kupują drogie buty i o nie dbają - mówi pan Andrzej, ojciec Jakuba, który nauczył syna fachu, a wcześniej pomagał przy naprawie obuwia swojemu ojcu, który zakład prowadził już przez II wojną światową. - Mamy nawet klientów, którzy przychodzą z butami, które kupili za PRL na kartki.
Magister z butami
Starszy z chramcówkowych szewców z wykształcenia jest nauczycielem matematyki. Obecnie już na emeryturze. Z kolei młodszy Jakub ukończył studia na kierunku zarządzania nieruchomościami.
- Ale jakoś nie było zajęcia w wyuczonym fachu. Dlatego naprawiam buty, bo tego nauczył mnie ojciec. Od małego przychodziłem do pracowni - mówi 32-latek. Na razie chce rozwijać zakład, choć nie wyklucza, że jak się pojawi ciekawa oferta w zawodzie, butami będzie zajmował się po godzinach pracy.
Warsztat jest gotowy - maszyny kupił jego ojciec, a niektóre - jak na przykład maszyna do szycia butów marki Singer - liczy sobie już 100 lat. I nadal działa! - A w domu mamy jeszcze starsze. To spadek po moim ojcu - mówi pan Andrzej.
Szewc na telefon
- Przyszłość dla tego zawodu nie jest najlepsza. Wystarczy choćby spojrzeć na to, że obecnie już żadna szkoła nie uczy tego fachu - mówi Kuba. - Tym bardziej w tak małym mieście jak Zakopane. Może w dużym mieście takie zakłady mają szansę przetrwać.
Rodzina Piechników nie poddaje się jednak. Postanowili postawić na naprawę butów narciarskich czy... naprawy obuwia na telefon. - To nowa usługa, którą mamy dopiero od tego roku. Dojeżdżamy do klienta i naprawiamy. Zobaczymy, czy się przyjmie - dodaje młody szewc.
Szewc senior dodaje, że ważne, by naprawiać "buty ze smakiem", a nie na ilość. - Nie tylko trzeba mieć ten smak, ale i cierpliwość. Zwłaszcza, gdy się buta sklei, a zaraz wszystko odpadnie - dodaje Jakub.