https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Nerwy w kolejce do kolejki na Kasprowy Wierch. Wszystko przez "koniki"

Łukasz Bobek
W Kuźnicach w czasie sezonu turystycznego, gdy tylko jest pogody dzień, ustawia się długa kolejka do kolejki na Kasprowy
W Kuźnicach w czasie sezonu turystycznego, gdy tylko jest pogody dzień, ustawia się długa kolejka do kolejki na Kasprowy Łukasz Bobek
„Koniki” sprzedające bilety do kolejki na Kasprowy Wierch znów dały się we znaki turystom, którzy w święta chcieli wjechać na szczyt.

Po świąteczno-noworocznym szaleństwie w Zakopanem do naszej redakcji zaczęli odzywać się ludzie, którzy w okresie sylwestrowym próbowali wjechać kolejką linową na Kasprowy Wierch. Napisali, bo oburzył ich fakt, że w Kuźnicach (gdzie znajduje się dolna stacja kolejki) działają „koniki” sprzedające bilety na lewo, albo za pieniądze oferujący lepsze miejsce w kolejce do kasy.

„Koniki” robią swoje

Odezwał się do nas Jan Buciarczyk, który próbował wjechać na Kasprowy Wierch w sobotę 30 grudnia.

Mężczyzna utknął w długiej kolejce.

Okazało się, że pan Jan był skazany na stanie w kolejce, bo biletów w internecie już zabrakło. - Tymczasem koniki miały w swojej ofercie po kilka biletów na każdy kurs, tyle, że droższych o 50 zł - mówi turysta.

Na dodatek z przodu kolejki stali - jak to określił turysta - lokalni mieszkańcy, którzy odsprzedawali miejsce w kolejce do kasy. - Wpuszczali po kilkanaście osób do kolejki, które jak twierdzili, były mieszkańcami ich pensjonatów - pisze poirytowany turysta.

Sylwester Zakopane 2017/2018: Luis Fonsi i "Despacito", Sław...

Rzuca także podejrzenie w stronę ochrony PKL, że ta może z „konikami” współpracować.

- Jedna z barierek oddzielających kolejkę przy kasach jest najpewniej specjalnie otwarta, co skutkuje tym że ludzie dołączają się do kolejki - pisze dalej pan Buciarczyk.

I pyta zarząd PKL dlaczego nie ma firmy ochroniarskiej, która skutecznie tenże proceder by uniemożliwiła oraz odstraszyła „koników”? - Dlaczego nie ma tablicy z informacją, że nie wolno odsprzedawać biletów, co jest zapisane w państwa regulaminie, i że takie bilety nie będą uznawane h pyta dalej turysta.

Listę swoich pytań turysta wysłał nie tylko do Gazeta Krakowskiej, ale także do PKL.

Problem nie nowy

„Koniki” handlujące biletami lub miejscami w kolejce do kolejki na Kasprowy Wierch to nie nowość. Ten proceder pojawia się od lat - zarówno latem, jak i zimą. Rozwiązaniem miała być sprzedaż biletów online. Jednak i to rozwiązanie jak widać nie pomogło.

Spółka Polskie Koleje Linowe, która jest właścicielem kolejki na Kasprowy Wierch, uważa, że wszystkiemu winne są ograniczenia co do ilości osób, jakie można wywieźć na szczyt (360 osób na godzinę zimą, 180 osób latem).

Sylwester 2017 w Zakopanem. Tak bawiła się publiczność [ZDJĘCIA]

- W związku z ograniczoną przepustowością, dziennie dostępna jest ograniczona liczba biletów. Pula biletów jest podzielona pomiędzy sprzedaż w kasach i kanały online tak, by osoby chcące kupić bilet w kasie w Kuźnicach zawsze miały taką możliwość. W związku z tym dostępność biletów online jest limitowana. Niestety stwarza to pole do nagannych zachowań tzw. „koników” - mówi Łukasz Chmielowski, członek zarządu PKL.

I dodaje, że sprzedaż biletów przez „koników” ma miejsce poza terenem PKL, często już przy wysiadaniu turystów z busów. - Spółka nie ma formalnych możliwości weryfikacji biletów - dodaje.

Zdaniem Chmielowskiego, PKL nie jest w stanie zadziałać także jeśli chodzi o sprzedawania miejsca w kolejce. Bo jak zaznacza to dzieje się na chodniku, który jest teren gminnym, a nie PKL. - Nasi pracownicy pilnują terenu PKL. Terenem miejskim powinno zająć się miasto, policja, straż miejska - dodaje.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 6

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Turysta
Miałem to samo. Ochroniarz udawał greka jak zrobiłem awanturę. Propozycję lepszych miejsc w kolejce dostaliśmy już w busie. Po naszej odmowie kolejka zaczęła się wydłużać. Miedzy pare z dzieckiem, a goscia poliglote, ktory stal przed nami weszlo kilkanascie osob.
A
Ania
Kupując bilet w Internecie powinno się wpisywać odrazu imie i nazwisko osoby wjezdrzajacej w ten sposób zakonczylaby się kariera konikow
T
Turysta
Powinno podejść się do kasy zapłacić bilet i bezpośrednio wsiadac do wagonika kolejki
x
x
Idzie się spawiować na to co wyprawiają "janusze wakacyjni". Zakopane zimą. Łeba latem. Jest jeszcze kilka takich miejscowości gdzie oczy z orbit wyłażą jak wygłodniali jesteśmy kurortów i "odpoczynku" w wielkim stylu.
L
Lusia
Parę lat temu wskazałam panu ze straży miejskiej osobę handlująca biletami, ale on się odwrócił i powiedział, że on nic nie widzi i to nie jego sprawa.
d
dorota
a może wprowadzić imienne bilety online - tylko ten co kupuje moze wyjechać
g
grfeb
jedźże za granicę w cywilizowany świat i zobacz że tam takich cudów nie ma. Owszem są na Ukrainie, w Rosji, na Białorusi, to zależy do czego nasz kraj ma aspirować. Co mnie obchodzi kto jest od czego, w interesie PKL jest żeby każdy kto chce miał do niej dostęp. Czy naprawdę myślisz że jakby np. przed prywatną restauracją stała kolejka koników do wejścia, oferująca 50 zł za to żeby usiąść przy stoliku, to by właściciel po prostu wzruszał ramionami że "on nic nie może"?? Zastanów się chwilę, to nie boli.
L
Lucyna
Widać, że nic nie zrozumiałeś człowieku z tego co mówi osoba z PKL. Jeśli przepustowość jest 180 czy 360 osob na godzinne to jak koleje maja wywieść wszystkich ludzi na Kasprowy? Jak prywatna firma ma uniemożliwić odsprzedawania biletow jednej osobie przez druga na ulicy? Na jakiej podstawie? Maja racje ze od tego jest urząd skarbowy i policja.
a
abcd
Największe lenie to są ci którym się nie chce podstawowych zasad gramatyki i interpunkcji nauczyć.
T
Taka prawda
Wcale nie żałuję stojących w kolejce do kolejki bo zamiast ruszyć zad i w 3 godziny spokojnie dojść to wolą beczeć ze kolejka jest że zmrok zapada o 16 te osoby co tak narzekają to nie są osoby starsze lub niepełnosprawne które muszą skorzystać z kolejki tylko młode leniwe capy co by wszędzie dupska wozili ludzie wstydźcie się w innym artykule w gazecie krakowskiej pisze o tym jak pięciolatek zdobył morskie oko na wózku inwalidzkim pozdrawiam prawdziwych miłośników gór tych którym nie straszny jest trud wędrówki i zmęczenie bo to im daje prawdziwą satysfakcje i wielką radość :)
d
dfg
"nic się nie da" - wprowadziliśmy sto milionów ustaw, tysiąc systemów i pięćset procedur, ale nie da się bo ktoś inny psuje. Jak się NIE DA panie Chmielowski, to zrezygnuj chłopie ze stanowiska i oszczędź innym czasu i nerwów, bo za parę lat nikt tymi waszymi kolejkami nie będzie jeździł tylko wszyscy pojadą do Austrii i do Włoch - tam jest dużo więcej kolejek i SIĘ DA. Jak nie potraficie zapewnić porządku to powinniście całym zarządem zrezygnować z dnia na dzień - w Japonii to by nawet jeszcze harakiri popełnili jakby taki bajzel tam się pojawił. Ale Polska to raj dla nierobów, cwaniaków i niekompetentnych tępaków - jest tu dla nich mnóstwo zarządów i stanowisk różnych prezesów i członków. Bo jak inaczej ich nazwać, jeżeli zwykłe koniki z zakopanego decydują o tym jak działa najważniejsza kolej linowa w Polsce?
r
rozwiązuje
problem koników.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska