WIDEO: Krótki wywiad
Do zdarzenia doszło w sobotę 22 lutego. - Około godziny 13 policjanci zostali wezwani razem z kilkoma zastępami strażaków do pożaru w jednym z hoteli na ul. Małe Żywczańskie w Zakopanem. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe nie stwierdziły zagrożenia pożarowego, a podjęte działania kontrolne potwierdziły celowe uruchomienie systemu przeciwpożarowego - informuje asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.
Okazało się, że sygnalizatory dźwiękowe, czujniki i włączniki zostały powyrywane na kilku piętrach hotelu. Policjanci podczas sprawdzania kolejnych kondygnacji zatrzymali na gorącym uczynku 24-latka, niszczącego urządzenia alarmowe. W chwili zatrzymania mężczyzna był pijany. Badanie wykazało prawie 2,2 promila alkoholu w jego organizmie.
Zakopane: Skandal! Zobacz, jak kibole Widzewa Łódź zniszczy...
- Zatrzymany nie potrafił logicznie wytłumaczyć powodu swojego zachowania. Śledczy oceniając zebrany w sprawie materiał przedstawili zatrzymanemu zarzut uszkodzenia mienia, za co może mu grozić do 5 lat w więzieniu oraz zarzut bezprawnego wywołania alarmu - dodaje policjant.
Takie i podobne wezwania, które bywają efektem złośliwości lub głupiego żartu, mogą pociągnąć za sobą nie tylko skutki prawne. Służby jadąc na tego typu interwencje wykonują niepotrzebne czynności i tracą czas, który przeznaczony jest na szeroko rozumianą ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego. - Kiedy ktoś z nas lub naszych bliskich naprawdę będzie potrzebował pomocy, może okazać się, że jej nie uzyska, gdyż w tym czasie mundurowi będą zaangażowani w przeprowadzenie nieuzasadnionej interwencji - dodaje policja.
Właściciele budynku już zapowiedzieli, że będą domagali się od mężczyzny pokrycia kosztów zniszczone instalacji przeciwpożarowej. 24-latek musi się także liczyć z tym, że sąd może na niego nałożyć pokrycie kosztów niepotrzebnego wyjazdu straży pożarnej.
Zakopane. Co denerwuje górali w ceprach? 10 rzeczy, których ...
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
