https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policjantka z Podhala interweniowała w domu prokuratora i zbadała go alkomatem. Oskarżył ją o przekroczenie uprawnień. Jest apelacja

Alicja Fałek
Paulina Sobień (trzecia z lewej) i Adrian Skwarka (piąty od lewej) mogli w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu liczyć na wsparcie kolegów ze związkowej "Solidarności"
Paulina Sobień (trzecia z lewej) i Adrian Skwarka (piąty od lewej) mogli w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu liczyć na wsparcie kolegów ze związkowej "Solidarności" Alicja Fałek
Sierż. sztab. Paulina Sobień została skazana przez Sąd Rejonowy w Zakopanem za przekroczenie swoich uprawnień podczas interwencji podjętej w domu i wobec jednego z podhalańskich prokuratorów. Policjantka doprowadziła do zbadania alkomatem prokuratora, który opiekował się trzyletnią córką w stanie po spożyciu alkoholu. Dziś sprawą miał zając się sąd apelacyjny, ale rozprawa została odroczona, bo Prokuratura Regionalna skierowała do sądu wniosek o przejęcie funkcji oskarżyciela publicznego. Ten został przyjęty.

Policyjna interwencja zakończona wyrokiem

19 czerwca 2022 roku na komendę policji w Zakopanem zgłosiła się kobieta, matka 3-letniej dziewczynki, nad którą naprzemiennie sprawuje opiekę z byłym mężem – prokuratorem. Kobieta twierdziła, że mężczyzna nie chce oddać jej cennej zabawki – samochodu na akumulatory wartego około 500 zł, który jest jej własnością (pokazała dokument to poświadczający). Dyżurny KPP w Zakopanem nie ma wolnego patrolu, więc na interwencję do domu prokuratora mają się udać policjanci, którzy pierwsi skończą prowadzone działania. Pada na sierż. sztab. Paulinę Sobień i sierż. Adriana Skwarka.

Gdy policjanci dotarli pod wskazany adres, otwiera im właściciel z córką na rękach. W domu trwa spotkanie towarzyskie. Policjanci informują, że przyjechali po zabawkę. Policjantka wyczuwa od mężczyzn woń alkoholu. Pyta, czy pił alkohol i otrzymuje twierdzącą odpowiedź – jeden drink. Funkcjonariuszka chce sprawdzić trzeźwość opiekującego się trzylatką mężczyzny, ale ten odmawia. Wówczas też oznajmia, że jest prokuratorem. Po kolejnej wymianie zdań oraz informacji policjantki, że jeśli mężczyzna nie podda się badaniu alkomatem, to zostanie on doprowadzony na badanie krwi. Ostatecznie prokurator zgadza się na badanie alkomatem, które wykazuje najpierw wykazuje 0,17 mg/l w wydychanym powietrzu, a powtórzone pół godziny później daje wynik 0,14 mg/l. Na tym interwencja się kończy.

Kilka dni później prokurator zjawia się na komendzie i zgłasza zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez interweniujących w jego domu policjantów. Zarzuca im naruszenie miru domowego, przekroczenie uprawnień i bezprawne zmuszenie do poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Sprawa trafia do prokuratury w Zakopanem, a następnie do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, która kończy ją aktem oskarżenia.

Sąd Rejonowy w Zakopanem 20 czerwca tego roku orzekł, że sierż. sztab. Paulina Sobień wraz ze swoim partnerem na służbie sierż. Adrianem Skwarkiem podczas podjętej interwencji w domu i wobec jednego z podhalańskich prokuratorów, przekroczyła swoje uprawnienia. Sąd uznał, że „podjęła bezpodstawną interwencję”. Funkcjonariuszka policji twierdziła, że prokurator naraża bezpieczeństwo swojej trzyletniej córki, sprawując nad nią opiekę po wcześniejszym spożyciu alkoholu i na tej podstawie zleciła zdaniem sądu „bezzasadne badanie trzeźwości” prokuratora.

Sąd, choć uznał winę policjantki, postanowił postępowanie karne warunkowo umorzyć na okres dwóch lat. Nakazał jej jednak zapłatę 1 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym, 3 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego prokuratora, a także pokrycie kosztów sądowych – 4 tys. zł oraz kosztów wynajętego przez prokuratora adwokata – 4 tys. zł. Wobec Adriana Skwarka sąd umorzył postępowanie, a kosztami sądowymi obarczył Skarb Państwa.

Miała być apelacja, jest odroczony termin

Od nieprawomocnego wyroku odwołały się obie strony. Policjantka twierdzi, że jest niewinna. Z kolei prokurator z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, który prowadził postępowanie zakończone aktem oskarżenia, a także prokurator, którego dotyczyła interwencja, w apelacji domagali się wyższej kary dla funkcjonariuszki.

W piątek, 8 listopada, w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu miała odbyć się rozprawa apelacyjna. Na wstępie przewodniczący sędziowskiego składu, sędzia Arkadiusz Penar poinformował, że dzisiaj otrzymał pismo z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, które odczytał.

- W piśmie tym prokurator Janusz Śliwa, zastępca PR w Krakowie zwraca się do mnie z wnioskiem o odroczenie posiedzenia. Prokuratura Regionalna dzisiaj przejmuje bowiem funkcję oskarżyciela publicznego w tej sprawie i zastępuje w tym charakterze Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu – mówił na sali sądowej sędzia Penar.

Okazało się, że prokurator z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, której w udziale przypadła ta sprawa, nie miała czasu zapoznać się z aktami, ani przyjechać do sądu na rozprawę. Stąd wniosek prokuratury o odroczenie rozprawy, do którego sąd się przychylił.

- Charakter sprawy nietuzinkowej, gdzie oskarżonymi są policjanci, a zawiadamiającym prokurator, obszerność i sporność materiału dowodowego, wielość kwestii, które muszą być rozstrzygnięte, to że żadna stron się nie sprzeciwiła, dla zachowania równości stron należy zapewnić czas na zapoznanie się z aktami nowego prokuratora – argumentował sędzia Penar.

Zapewnił, że bez względnej zwłoki wyznaczony zostanie kolejny termin rozprawy. Wówczas już na jednym posiedzeniu głos zostanie udzielony obu stronom postępowania.

Oskarżona policjantka: „Zrobiłabym to samo”

Decyzji Prokuratury Krajowej w Krakowie o przejęciu sprawy nie chciał komentować prokurator Czesław Stanisławczyk, z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Tłumaczył, że to już postępowanie kolegów z Krakowa. Natomiast z takiego obrotu sprawy cieszą się oskarżeni policjanci.

- To jest konsekwencja całego postępowania przygotowawczego. My już na samym początku wnosiliśmy o to, żeby prokuraturę nowosądecką wyłączyć z tego postępowania – podkreśla Paulina Sobień, która w Policji służy od 10 lat w wydziale prewencji.

Funkcjonariuszka zaznacza, że od policjanta oczekuje się, że będzie on stał na straży bezpieczeństwa obywateli.

- Policjant, który się obawia, bądź jest podatny na wpływy, nie jest w stanie zabezpieczyć i zagwarantować tego bezpieczeństwa obywatelom – uważa Sobień. - Czy mogąc cofnąć czas, postąpiłabym tak samo? Mając na uwadze dobro trzyletniego dziecka, tak. Nie odstąpiłam od czynności w czasie tej interwencji, bo to groziłoby z kolei niedopełnienie obowiązków służbowych. Cały czas było na szali dobro dziecka.

Policjantka dodaje, że jedyną metodą i możliwością sprawdzenia trzeźwości danej osoby jest poddanie jej badaniu na zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu.

Wsparcie kolegów z policyjnej „Solidarności”

W Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu na rozprawę apelacyjną przybyło także kilkunastu policjantów, którzy swoją obecnością chcieli wesprzeć koleżankę po fachu.

- Policjanci codziennie podejmują tysiące interwencji domowych, w miejscach publicznych. Jeżeli wyrok pierwszej instancji zostałby utrzymany i stał się prawomocny, wiązałby ręce policjantom podczas podejmowania jakichkolwiek interwencji – wskazuje st. sierż. Jacek Łukasik, przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność” Małopolskiej Policji. - Każdy przestępca, każdy kto stosuje przemoc domową, każdy, kto zajmuje się nielegalnym procederem u siebie w domu, będzie mógł żądać opuszczenia mieszkania przez policjantów, a jeżeli policjanci tego nie zrobią w trakcie trwania interwencji, będzie mógł złożyć zawiadomienie o naruszeniu miru domowego.

Jacek Łukasik, dodaje, że wobec Pauliny Sobień i Adriana Skwarka prowadzone było postępowanie dyscyplinarne. Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie uznała, że policjantka oraz jej partner z patrolu wypełnili dokładnie procedury obowiązujące w polskiej policji.

- To, że mężczyzna jest prokuratorem i ma immunitet, nie zwalnia go z obowiązku wykonania i zabezpieczenia podstawowych dowodów, jakim jest badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu – zaznacza Łukasik. - Mamy dzisiaj pełno problemów w Policji. Jesteśmy niedoinwestowaną, niedofinansowaną instytucją i tutaj jeszcze nam wymiar sprawiedliwości kładzie kolejne kłody pod nogi. Dla nas jest to sytuacja niedopuszczalna. Liczymy, że sąd wyda wyrok sprawiedliwy, czyli uniewinniający policjantkę.

Wojnarowa. Wojsko znów na Sądecczyźnie. Tu będzie stacjonował 21. Lekki Batalion Górski

od 16 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska