Bieg po Oddech organizowany jest od sześciu lat. Przed rokiem – z uwagi na pandemię – bieg odbył się jedynie w formie wirtualnej. Każdy kto się zgłosił, mógł przebiec 5 kilometrów w miejscu, gdzie mieszka. Teraz bieg stacjonarny wrócił pod Giewont.
Zawodnicy mieli do pokonania dystans 5 kilometrów po ulicach Zakopanego. Mimo złej pogody, padającego deszczu, ponad 400 osób stawiło się na starcie. Byli ci co biegami żyją, ale i chorzy na mukowiscydozę z całymi rodzinami.
- My jesteśmy tutaj dlatego, że mamy córkę chorą na mukowiscydozę. Chcemy wspomóc Towarzystwo, by nagłośnić ta chorobę, by powiedzieć Polakom jak ono wygląda. Że pomimo iż chorzy wyglądają na zdrowych, mają poważne problemy ze zdrowiem – mówi Lidia Molitorys z Kacwina, mama Justyny.
- Ja od 29 lat zmagań się z tą chorobę, od 3 miesiąca życia, gdy została ona zdiagnozowana. Jest to trudna choroba, ale gdy człowiek utrzymuje aktywność fizyczną, rehabilitację, ma szansę, by swoje płuca utrzymywać w dobrym stanie – mówi Mateusz Woszczyk z Krakowa. Dodaje, że codzienność chorego sprowadza się co rehabilitacji i rygorystycznego przestrzegania ochrony przed infekcjami. Chory na mukowiscydozę może o wiele częściej łapać rozmaite infekcje. Dlatego tak ważne jest dbanie o własne zdrowie i bezpieczeństwo – zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo dróg oddechowych.
Startujący w biegu wykupywali pakiety startowe. To właśnie dochód z tych pakietów zostanie w całości przeznaczony na wsparcie chorych na mukowiscydozę. Dodatkowo bieg ma stałych sponsorów, którzy również finansowo wspierają działalność Towarzystwa.
W biegu kolejny rok z rzędu wystartowała Justyna Kowalczyk-Tekieli – była najlepsza na świecie biegaczka narciarska. Pomimo, że jest w ciąży, wraz ze swoim mężem Kacprem Tekieli, pokonali spacerem całą trasę.
- Jestem tutaj, bo chcę pomóc ludziom chorym na mukowiscydozę. To choroba ciężka, leki nie są wystarczająco refundowane. Ludzie szybko niestety umierają, a mogliby żyć dużo dłużej. Dlatego ważne jest by świadomość społeczna się poprawiał. A dzięki temu komfort życia ludzi chorych jest dużo większy – mówiła Justyna Kowalczyk, gdy przeszła całą trasę.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
