Konkursy nie są zagrożone („Infrastruktura jest gotowa”), ale kibice powinni szykować się na utrudnienia w mieście. - Śniegu jest tyle, że nie ma gdzie zaparkować. I ciągle pada – wzdycha Gumny.
Krajobraz jest niemalże bajkowy, ale dla organizatorów oznacza podwyższony stan gotowości. Od dziesięciu dni stu ludzi pracuje na skoczni bez przerwy, 24 godziny na dobę. Główne zadanie – odśnieżanie. - Ciężarówki ze śniegiem liczymy w setkach, wywozimy go gdzie się da – opowiada Gumny.
W weekend na Wielkiej Krokwi przeprowadzono zawody rangi FIS Cup. Test wypadł pomyślnie, ale od niedzieli napadało kolejne 40 cm. - Sama skocznia nie jest problemem, ale są przecież jeszcze trybuny i ścieżki dojścia. Nie możemy przecież pozwolić, żeby kibice brnęli po pas w śniegu – wyjaśnia szef PŚ. - Prognozy nas nie pocieszają. Tylko w nocy z wtorku na środę ma spaść metr śniegu. Czeka nas praca non stop. Cytując klasyka: trzeba łopatować. Innej drogi nie ma.
W piątek kwalifikacje, w sobotę konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny. Do zawodów zgłosiło się 16 ekip.
Polacy wystawią w piątkowych kwalifikacjach 12-osobowy skład: Dawid Kubacki,️ Kamil Stoch,️ Piotr Żyła, Stefan Hula, Jakub Wolny,️ Maciej Kot,️ Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Tomasz Pilch, Klemens Murańka, Andrzej Stękała, ️ Przemysław Kantyka.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: