Chata, po śmierci Łączyńskiej, od 2005 roku stała pusta i niszczała. Dzięki staraniom tarnowskiego Muzeum Okręgowego, przy finansowym wsparciu urzędu marszałkowskiego, ponad stuletni budynek udało się już jakiś czas temu odkupić a teraz jest on przenoszony w nowe miejsce.
- Zanim przystąpiono do prac rozbiórkowych, cała chata została w najdrobniejszych szczegółach zinwentaryzowana i obfotografowana - wyjaśnia Andrzej Szpunar, dyrektor tarnowskiego muzeum, które sprawuje pieczę nad zalipiańskim skansenem.
Część oryginalnych, znajdujących się w niej malowideł, w tym to przedstawiające aniołka, dzban z kwiatami czy girlandy, zostało metodą transferu ściągniętych ze ścian na nośnik zastępczy. Gdy dom Łączyńskiej zostanie odbudowany, ale już w nowym miejscu, malunki będą w nim na nowo wyeksponowane. Inne, których nie dało się w ten sposób przetransportować w całości, zostaną jota w jotę odtworzone.
Stefania Łączyńska była wielokrotną zwyciężczynią odbywającego się co roku w Boże Ciało w Zalipiu konkursu „Malowana chata”. Chętnie podejmowała w swoim drewnianym domu turystów. Stan techniczny budynku był fatalny. Między innymi z tego powodu nie sposób było go przetransportować w całości do oddalonej o ok. półtora kilometra w linii prostej zagrody Felicji Curyłowej.
Ta, w związku z trwającymi w niej pracami, jest już od roku niedostępna dla turystów. Dzięki przeniesieniu domu Stefanii Łączyńskiej zalipiańskiemu skansenowi przybędzie nie tylko nowy obiekt muzealny. Pod funkcję edukacyjno-wystawienniczą adaptowana jest również znajdująca się w zagrodzie stodoła. Cały kompleks na nowo ma być otwarty w listopadzie.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto