– Byliśmy bardzo zmotywowani na to spotkanie – dodaje Załuska. – Wiedzieliśmy, jakie jest ono ważne. Mogliśmy sobie praktycznie przypieczętować pierwszą ósemkę, ale trzeba oddać, że graliśmy z naprawdę dobrym zespołem. Cieszy to, że kolejny raz nie przegrywamy w domu i taka solidność gry defensywnej całego zespołu. Myślę, że choć nie było trzech punktów, to jest dużo plusów po tym spotkaniu.
Lech nie zdominował w tym meczu Wisły. Owszem były fazy, gdy poznaniacy przeważali, ale nie stwarzali sobie zbyt dużej liczby sytuacji, po których bramkarz Wisły zmuszony byłby do efektownych interwencji. – Spodziewaliśmy się, że jeśli Lech nie strzeli w pierwszych dwudziestu minutach bramki, a często to robił w poprzednich meczach, to będą takie piłkarskie szachy – tłumaczy bramkarz Wisły. – I że kto pierwszy strzeli gola, ten spotkanie wygra. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale też ten jeden trzeba przyjąć z pokorą i przypieczętować awans do ósemki za tydzień w Niecieczy.
W pierwszej połowie kilka razy dochodziło do nerwowej sytuacji, gdy Ivan Gonzalez zagrywał niedokładnie piłkę do Łukasza Załuski. Bramkarz Wisły, zapytany, czy rozmawiał z Hiszpanem na ten temat, mówi: – Porozmawialiśmy chwilę i myślę, że jeszcze jest nad czym pracować.
Autor: Bartosz Karcz, Gazeta Krakowska
W samej końcówce Lech był bliski strzelenia gola, ale Nicki Bille Nielsen przeniósł piłkę nad bramką. Załuska wspomina jednak nie tylko o tej okazji rywali. – Ogólnie Lech miał kilka dobrych sytuacji – przyznaje bramkarz Wisły. – Myślę, że to jest zespół, który jest jednym z kandydatów do zwycięstwa w lidze. Dziwne byłoby, gdyby nie stworzył sobie u nas żadnej sytuacji.
Data meczu z Lechem, 31 marca, była ważna dla samego Łukasza Załuski. To do tego dnia Wisła miała czas, na podjęcie decyzji i poinformowanie bramkarza, czy decyduje się skorzystać z opcji przedłużenia kontraktu, jaka zawarta jest w umowie tego zawodnika z „Białą Gwiazdą”. Załuska zapytany, czy otrzymał z klubu informację, jak wygląda sprawa, odparł z uśmiechem: – Miałem wyłączony telefon, więc nie wiem, czy ktoś dzwonił, czy nie…
Po chwili dodał jednak nieco poważniej: – Nie było sygnału z klubu, ale ja bardzo w to wierzę, że zostanę tutaj na dłużej. Chcę robić wszystko, żeby ten kontrakt przedłużyć i czekam na decyzję zarządu. Mam nadzieję, że będzie ona pomyślna i to się wszystko wyjaśni jak najszybciej.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska