Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze śmiercią było mu do twarzy

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
23-letni Dawid M. postanowił pokazać 16-letniemu koledze, jak wygląda śmierć. Zadał mu 16 ciosów nożem. Aresztowany, powiesił się w celi. Jego opowieść na podstawie zeznań, jakie złożył przed prokuratorem - spisał Artur Drożdżak

Śmierć? Dam radę, nie takie rzeczy się robiło. Jestem dorosły, mam 23 lata, a siedziałem już w zakładach karnych w Kielcach, Tarnowie, tu w więzieniu Montelupich w Krakowie da się żyć. Tylko po co?

Śmierć po raz trzeci

Do Bożego Narodzenia anno Domini 2010 zostały dwa dni. W dzieciństwie przeczytałem całą Biblię, chodziłem do kościoła, za kratkami dawałem nawet koncerty muzyczne w czasie mszy, ale to mnie nie powstrzyma przed przekroczeniem granicy.

Oddziałowy był już 10 razy pod celą na Monte. Liczyłem. Za każdym razem sprawdzał, co robię. Byłem cichutko, poszedł. Pętlę z prześcieradła już zrobiłem, tak jak poradził gość na spacerniaku. Zaraz wejdę do kącika sanitarnego, zrobię swoje. Jeszcze noc, do porannego apelu daleko. Dochodzi godz. 5.55. To dobry moment na zabijanie. Za chwilę oddziałowy znów wsadzi oko do celi, ale ja już będę daleko...

Śmierć po raz drugi

Z Konradem poznaliśmy się przez moją siostrę. W czerwcu 2010 r. wyszedłem z więzienia, odsiedziałem co do dnia pięć i pół roku. W Tarnowie miałem kategorię "N", szczególnie niebezpieczny. Że niby jestem agresywny, porywczy, lubię rządzić innymi, manipulować.

Konrad to porządny gość, jak na 16-latka poukładany. Ma hopla na punkcie muzyki, śpiewa, rapuje, układa teksty piosenek. Licealista, działa "U Siemachy", śpiewa tam pieśni religijne, pomagał przedszkolakom. Piliśmy piwo, raz go odwiedziłem u niego w mieszkaniu w Nowej Hucie. Gdy mnie ponownie zaprosił, nie odmówiłem.

Byliśmy sami, na stole pół litra żołądkowej gorzkiej. Konrad pierwszy zaczął rozmowę o OBE. Z tego co wiem, to angielski skrót od wyrażenia "Out of body experience", czyli doświadczenie życia poza ciałem. Konrad mówił, że chciałby doznać czegoś podobnego.

Powiedziałem, że to błogi stan i można robić, co się chce. Pytał, skąd to wiem. Ja, że raz straciłem przytomność i doznałem tego uczucia. Postanowiłem, że pokażę mu, jak to jest. Luźno o tym gadaliśmy, widać było, że alkohol działał na Konrada, na mnie też. Gdy wyszedł do łazienki, ja ruszyłem do kuchni po nóż z czarną rączką. Siadł w fotelu, dalej prowadziliśmy rozmowę o życiu pozagrobowym, ja położyłem nóż na wersalce, usiadłem obok. Zapytałem Konrada, czy chce się ze mną wybrać na drugą stronę. Zapewniałem, że w razie czego zawsze możemy wrócić. Odparł, że chętnie, ale ma jeszcze kilka rzeczy do załatwienia na tym świecie.

W końcu zadałem mu jedno pchnięcie w okolice brzucha, nóż zostawiłem w jego ciele. Poczułem się niedobrze, wyszedłem do łazienki, wymiotowałem. Jak wróciłem, Konrad kończył rozmowę telefoniczną, wzywał karetkę pogotowia, podał adres, pod który ma przyjechać, cały czas nóż tkwił w jego ciele. Byłem w szoku, nie wiem, kto wyciągnął nóż z brzucha.

Pytałem Konrada, co teraz będzie, on, że coś wymyśli, że będzie mnie krył. W końcu wstał z fotela, podszedł do drzwi, w ręce miał nóż, którym zadałem mu cios. Odryglował zamki i wtedy osunął się na podłogę.

Pytałem, co się dzieje, odpowiedział, że ma mroczki przed oczami. Pomogłem mu wstać, zaprowadziłem do pokoju i położyłem na wersalce. Mówił, że już nie daje rady. Postanowiłem go dobić i dalej miałem zamiar popełnić samobójstwo. Tym samym nożem, którym zadałem mu pierwszy cios, na oślep uderzyłem go kilkanaście razy.

Dziś wiem, że było ich w sumie 16. Chciałem, by już nie cierpiał. Rozległ się dzwonek domofonu, wpadłem w panikę. Zacząłem zbierać kieliszki, z których piliśmy, karton po soku. Postanowiłem, że wyjdę z mieszkania przed przybyciem załogi karetki i następnie popełnię samobójstwo w innym miejscu.

Usłyszałem pukanie do drzwi, otworzyłem, nóż miałem cały czas w kieszeni. Załoga zajęła się udzielaniem pomocy Konradowi. W czasie akcji reanimacyjnej lekarka poprosiła mnie, bym przyniósł coś ostrego, by mogli rozciąć odzież Konrada. Poszedłem do kuchni i tam wyjąłem nóż z kieszeni, podałem go ratownikowi. Przyjechali policjanci.

Ich okłamałem, że zostaliśmy przed blokiem napadnięci przez dwóch mężczyzn, oni uciekli. Potem przyznałem się do winy. Następnego dnia u prokuratora nie chciałem wierzyć, że to ja zrobiłem, że się przyznałem, ale pokazali mu moje podpisy na protokole przesłuchania.

Śmierć po raz pierwszy

Przypadkowo dowiedziałem się, że jestem dzieckiem nieślubnym. Mama zawsze powtarzała, że ja to jestem dziwny, nadpobudliwy, sprawiam kłopoty. Fakt, przeszkadzałem w szkole. Wzywali mamę i musiała wysłuchiwać na mnie skarg. Cwaniakowałem, udawałem biednego i wyłudzałem od ludzi pieniądze, a w domu nie było krucho z kasą. Naiwni dawali się nabierać.

W 2004 r., jak miałem 17 lat, od dwóch gówniarzy w parku wziąłem drobne przedmioty. No, miałem nóż. Zabrałem jednemu zegarek, drugiemu telefon. Z trzecim to było tak, że w parku chciałem pokazać mu, jak wygląda śmierć, pchnąłem go nożem. Potem pierwszy zadzwoniłem po pogotowie i do jego rodziców. Mamie mówiłem, że uratowałem tego 13-latka, gratulowała mi postawy. Potem wyszło, że to ja jestem sprawcą. Z tego mama nie była dumna. Wyrok pięć i pół roku.

Dodam, że jak miałem 14 lat, w tym samym Parku Krakowskim zwabiło mnie do mieszkania dwóch gości, nie chcę mówić, co mi robili. Ludzie się o tym dowiedzieli, potem na murach pisali, że ja cwel. Nie wiedziałem, co to znaczy, po latach już wiem.

Po śmierci Konrada mama powiedziała mi, że nie chce mnie więcej znać. Dziwiła się, jak taki inteligentny, oczytany gość jak ja nie potrafi rozróżnić dobra od zła. No, nie potrafię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska