Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima nie ustępuje, a walka z nią pożre 30 mln złotych

Marcin Karkosza,Piotr Rąpalski
Anna Kaczmarz
Czwartkowe lekkie ocieplenie dało krakowianom złudną nadzieję na to, że w końcu doczekamy się prawdziwej wiosny. Ale już w piątek rano, samochody, drogi i trasy autobusów przykryła gruba warstwa śniegu. Nie obyło się bez stłuczek, opóźnień w komunikacji i korków. Znów w miasto musiały ruszyć pługi i piaskarki. Niespodziewanie długa zima pożarła już z budżetu Krakowa dwa razy więcej pieniędzy niż w roku ubiegłym - aż 28 mln zł. A trzeba będzie dołożyć jeszcze z 1,5 mln.

Najbardziej zdenerwowała zima pasażerów autobusów jeżdżących na obrzeżach miasta. Około godz. 10 skrócono trasy aż 11 linii. Pojazdy nie mogły przebić się przez zaspy lub wjechać na oblodzone podjazdy.

- Mój autobus zmienił trasę, bo nie mógł przejechać przez oblodzoną al. Kasztanową. Musiałem nadłożyć drogi na tym mrozie - mówi Adam Łączka, mieszkający na ulicy Królowej Jadwigi, który jechał linią 292. Część pasażerów nie doczekała się na autobus. Linia 244 pojechała do Wieliczki z pominięciem Krzyszkowic, a 257 przebiła się przez Michałowice z pominięciem przystanku Michałowice Las. Sytuacja poprawiała się powoli. O godz. 11.30 nie kursowało normalnie jeszcze 8 linii. Dopiero ok. godz. 13 cała komunikacja kursowała bez utrudnień.

O godzinie 9:30 na ul. Olszanickiej w okolicach cmentarza, do rowu wjechała cysterna. Powodem była śliska nawierzchnia. Aby wyciągnąć samochód, na miejsce ściągnięto ciężki holownik.

Największe utrudnienia w godzinach porannych występowały w rejonie Swoszowic i Kurdwanowa. Ciężkie warunki panowały także w innych rejonach aglomeracji krakowskiej, poza centrum.

Drogowcy zareagowali jednak w miarę szybko. Śnieg w Krakowie zaczął padać nad ranem, po godz. 5. O 6 na krakowskie drogi wyjechało 30 solarek, ale siły do walki ze śniegiem musiały zostać zwiększone. O godz. 9, utrzymaniem jezdni zajmowały się już 94 pługi, piaskarki i solarki.

To jednak generuje koszty. W ubiegłym roku na akcję "zima" wydaliśmy 13,5 mln zł. Urzędnicy, licząc, że mrozy tej zimy będą podobne, zarezerwowali w budżecie 15 mln zł. Niestety, długa zima spowodowała, że do 26 marca wydaliśmy aż 27,6 mln zł. Do tej pory najmocniejszy atak mrozu mieliśmy 21 stycznia. Tylko w ten jeden dzień wydano 1 mln zł na odśnieżanie. Na ulice wyjechał wtedy cały sprzęt do walki z zimą, czyli 174 jednostki.

Wydatki wzrosły tak radykalnie, iż Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania musiało zaciągnąć kredyt, aby zdobyć pieniądze na zmagania z zimą. Ostatnio radni miejscy musieli przegłosować oddanie na jego spłatę 10,5 mln zł z pieniędzy, które z trudem odzyskaliśmy pod dwóch latach z Unii Europejskiej. To zaległa rata refundacji za budowę oczyszczalni ścieków w Płaszowie.

- Myślę, że jeszcze będziemy musieli wydać około 1,5 mln zł - przyznaje Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent miasta. - Gdyby nie tak ostra zima, moglibyśmy te dodatkowe pieniądze wydać na łatanie ulic - dodaje. A tymczasem w budżecie miasta jest na ten cel niewiele ponad 6 mln zł. Kiedy śnieg stopnieje, kierowcy będą więc jeździć po wertepach. Problemem może być też oczyszczanie miasta przez pozostałą część roku. Pieniądze na odśnieżanie pochodzą z tej samej puli co te na sprzątanie.

- Nadal będziemy zapewniać zimowe utrzymanie na najwyższym poziomie, jednak brak pieniędzy może rzutować na utrzymanie miasta w ciągu roku - potwierdza Krystyna Paluchowska, rzeczniczka MPO. - Liczę jednak, że dostaniemy refundacje z innych inwestycji i pokryjemy te wydatki - kwituje Trzmiel.

Z utrudnieniami musieli się liczyć także podróżujący drogami w całym regionie.

Jak informuje Joanna Biel-Radwańska z Komendy Wojewódzkiej Policji, do godz. 15 w Małopolsce doszło do ok. 130 kolizji i 8 wypadków. Większość z nich miała miejsce w powiecie krakowskim. Chociaż są ranni, to w wypadkach nikt nie zginął.
Dochodziło za to do miejscowych blokad ruchu. Według policji, największe problemy mieli kierowcy tirów w podjeżdżaniu na wzniesienia.

W godzinach porannych w miejscowości Gotkowice, na drodze krajowej nr 94 między Krakowem i Olkuszem, z drogi wypadło auto ciężarowe. Połowa pojazdu znalazła się w rowie. Jego wyciąganiem zajęła się straż pożarna.
- Na drodze nr 7 w miejscowości Głogoczów, auto ciężarowe zjechało z drogi i uderzyło w metalowe barierki - mówi Joanna Biel-Radwańska z małopolskiej drogówki. - Przez pewien czas w tym miejscu był zablokowany przejazd - dodaje policjantka.
Kierowcy tirów mieli też problemy z przejechaniem drogą krajową 44 w okolicach Brzeźnicy i Skawiny oraz na DK 94 w miejscowości Szyce.

Pogoda w Krakowie i województwie poprawiła się po południu. Ok. godz. 13 ustały opady śniegu, jednak Małopolanie nie mogą liczyć w najbliższych dniach na znaczne ocieplenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska