Witold Urbanowicz studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, należał do Grupy Nowohuckiej (Julian O. Jończyk, Janusz Tarabuła, Danuta i Witold Urbanowiczowie, Jerzy Wroński) oraz do Grupy Krakowskiej.
Był jednym z najciekawszych przedstawicieli polskiego nurtu Malarstwa Materii, twórcą legendarnych obrazów w tej poetyce, takich jak "Srebrny" (1959), "Skóra" (1960), "Złoty" (1961).
W 2000 roku wystawialiśmy jego obrazy na historycznym pokazie Grupy Nowohuckiej w Galerii Zderzak, któremu towarzyszyło pierwsze w polskiej historii sztuki opracowanie tego nurtu w postaci monografii Grupy Nowohuckiej ("Malarstwo Materii 1958-1963. Grupa Nowohucka", pod red. Marty Tarabuły, Kraków 2000).
Mówił wtedy: "Byliśmy nietypową awangardą - nie walczyliśmy z nikim i z niczym. Nasze obrazy były nieefektowne, smutne i milczące. Wyrażały jednak stan ducha pokolenia ludzi, którzy przeżyli wojnę i nie widzieli przed sobą żadnych optymistycznych perspektyw."
W 1960 roku pisał: "W moim malarstwie dążę do absolutnego spokoju i ciszy. Dzięki temu, że tworzę jeden przedmiot, nie maluję przedmiotów. Jeśli chodzi o materię uważam, że można malować wszystkim: piaskiem, cementem, szmatami, można szyć, szlifować itp. Dążę do tego, aby obraz był sam w sobie, tak jak samo w sobie jest drzewo i kamień. Obraz nie powinien być iluzją rzeczywistości, ale rzeczywistością własną, kierującą się własnymi prawami. Uważam, że obraz powinien być absolutnie zamknięty i w pewnym sensie niedostępny, dopiero oglądający musi go odkryć na nowo."
W 2008 roku Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu opublikowało poruszające wspomnienia z jego dzieciństwa spędzonego na Kresach oraz artystycznej młodości w Krakowie (kat. "Danuta i Witold Urbanowicz. Obrazy z lat 1957-2007", pod red. Mieczysława Szewczuka, Radom 2008).
Witold Urbanowicz był artystą z epoki kiedy o malarstwie dyskutowano z najwyższym duchowym napięciem, zaciekle i dowcipnie. "Pamiętam jak Andrzej Wróblewski zaprosił mnie raz na korekty (malował wtedy tę kobietę z miednicą w brzuchu, co wisi w Muzeum Narodowym w Krakowie). Malował krzesełko, kolorowo, a ja mu mówiłem, że nie ma w tym materii, jeden kolor ma wiele kolorów, a on się śmiał..."
Więcej: na stronie galerii Zderzak
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+